Sobotni mecz z pewnością na długo pozostanie w pamięci kibiców żółto-niebieskich. Wszystko za sprawą aż pięciu goli, jakie padły na stadionie przy ul. Kościuszki 26.
Choć z początku nic nie zapowiadało szczęśliwego finału dla kutnian, to ostatecznie podopieczni Kamila Sochy stanęli na wysokości zadania i w pięknym stylu zapewnili sobie zwycięstwo.
Wyśmienitą okazję do wyjścia na prowadzenie miejscy mieli w 38 minucie po rzucie karnym, jaki za faul na Szymonie Lewickim podyktował główny arbiter spotkania. Jednak egzekwujący "jedenastkę" Dawid Dzięgielewski nie zdołał pokonać goalkeepera gości. Niewykorzystane okazje się mszczą i pierwsza bramka dla Ursusa padła w 43 minucie spotkania, gdy po strzale Adama Michalskiego z rzutu wolnego piłkę w bramce Jakuba Skrzypca umieścił Krzysztof Cegiełka, obrońca Ursusa. Tuż przed przerwą drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał obrońca gości, Grzegorz Skowroński, a Ursus spotkanie kończył w dziesiątkę.
Po wznowieniu gry goście wykorzystali moment dekoncentracji miejskich i po zaledwie 30 sekundach drugiej połowy było już 0:2. Prowadzenie Ursusa podwyższył Jewhen Rodionow.
Na odpowiedź żółto-niebieskich trzeba było poczekać do 50 minuty. Po pięknej asyście "Dzięgiela" gola zdobył Sylwester Płacheta. Napastnik miejskich na listę strzelców wpisał się również 4 minuty później, doprowadzając do remisu.
Ostatecznie kropkę nad "i" postawił Szymon Lewicki. Napastnik MKS zwycięskiego jak się okazało gola, zdobył po dobrym dośrodkowaniu Rafała Kubiaka. Tym samym trzy oczka pozostały w Kutnie.
- Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą - komentował na gorąco Kamil Socha, trener MKS. - W drugiej połowie zespół narodził się na nowo i pokazał, że stać go na nawiązanie walki.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?