Radni gratulowali Jackowi G. Uznali, że warunkowe umorzenie sprawy za jazdę po pijanemu to sukces..

Radny został zatrzymany w miejscowości Orłów Kolonia (powiat kutnowski). 17 lutego wracał ze spotkania z ochotniczą strażą pożarną. Badanie trzeźwości nie pozostawiało wątpliwości, że pił. Przed sądem obrońca radnego złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Sąd się przychylił do prośby i wyznaczył Jackowi G. 2-letni okres próbny. Urzędnik dostał roczny zakaz prowadzenia samochodów i nakaz wpłaty 4 tysięcy złotych na cel charytatywny.

Jacek G. nie komentuje sprawy. Wczoraj po raz pierwszy od dnia kontroli drogowej pojawił się na sesji Rady Powiatu w Kutnie. Samorządowcy składali mu wczoraj gratulacje z powodu warunkowego umorzenia sprawy. Jacek G. nie zrezygnował z mandatu, nadal pracuje w Urzędzie Gminy.

- Skoro sąd okazał się miłosierny, czemu wójt ma nie być miłosierny? Nie mam podstaw do tego, by zwolnić go z funkcji sekretarza gminy. Nie zapadł wyrok skazujący - mówi Krzysztof Kołach, wójt gminy, w której pracuje Jacek G.

Maria Blanka Korowajska, prezes Sądu Rejonowego w Kutnie, wyjaśnia, że sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina sprawcy i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne, a dotychczasowy sposób życia i postawa oskarżonego uzasadniają przypuszczenie, że będzie przestrzegał prawa. Prezes Korowajska podaje, że od października 2010 r. Sąd Rejonowy w Kutnie wydał podobne wyroki w stosunku do jeszcze 3 osób, odpowiadających za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu.

Prokuratura Rejonowa w Kutnie złożyła wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. - Gdy tylko się z nim zapoznamy, zadecydujemy, czy będziemy odwoływać się od wyroku - mówi Sławomir Erwiński, szef Prokuratury Rejonowej w Kutnie.

Sąd może warunkowo umorzyć sprawę, gdy za popełniony czyn grożą nie więcej niż 3 lata więzienia. Bierze wtedy pod uwagę dotychczasową opinię o oskarżonym i to, jak duże niebezpieczeństwo spowodował. Czy kierowca, który ma 1,3 promila nie stwarza poważnego niebezpieczeństwa?

- To pytanie retoryczne, oczywiście, że stwarza - mówi Grzegorz Śliwiński z Fundacji Zielony Liść, pomagającej ofiarom wypadków. - Każdy, kto wypił ćwierć litra wódki wie, jak się wtedy czuje, jak ciężko mu iść, nie mówiąc o prowadzeniu. To źle, jeśli ktoś, kto pił, pozostaje bezkarny - mówi Śliwiński.

Przyglądaliśmy się wyrokom, jakie zapadają w sprawach pijanych kierowców. Z surowością różnie bywa, zwłaszcza jeśli chodzi o osoby ze świecznika.

Mieszkaniec Rzgowa dostał pół roku więzienia, bo po pijanemu wsiadł na rower, ale już dla byłego radnego wojewódzkiego Sławomira M. sąd był łaskawszy. Choć badanie wykazało, że miał 3,3 promila, sąd skazał go na grzywnę 500 złotych i 500 złotych nawiązki na cel charytatywny. Jedyną uciążliwością był czteroletni zakaz prowadzenia auta.

Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał pewnego księdza na rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu. Czy to dużo? Ksiądz miał 1,6 promila, uciekał autem przed policją, rozbił samochód, a po zatrzymaniu - znieważył funkcjonariuszy.

Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!