Była dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Kutnie prawomocnie skazana za nękanie i zastraszanie pracowników

Skazana musi zapłacić grzywnę, koszty dla Skarbu Państwa, ale została zwolniona – podobnie jak 11 oskarżycieli posiłkowych – z opłat sądowych. Na sali sądowej nie było ani jej, ani jej pełnomocnika. Od prawomocnego wyroku można jeszcze wnieść kasację Sądu Najwyższego.

Proces byłej dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kutnie toczył się przez 10 lat. Sprawę wytoczyli Danucie R. pracownicy PUP i jednocześnie członkowie lokalnych struktur „Solidarności”. Zarzuty dotyczyły nękania i zastraszania w latach 2011-2013.

- W ciągu roku zwolniła z pracy 11 osób tylko dlatego, że były w związkach zawodowych – mówi Jadwiga Piaszczyńska, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w kutnowskim PUP. - Gdy zostały sądownie przywrócone do pracy, zwalniała ich ponownie.

Podczas uzasadniania wyroku sędzia Iwona Konopka mówiła, że "przeanalizowane z wielką wnikliwością dowody bezapelacyjnie wskazywały na sprawstwo oskarżonej". Uzasadniła też, dlaczego nie wydano surowszego wyroku.

Sąd oparł się na zasadach logiki i doświadczenia życiowego. Interpretacje obrońcy od tych zasad i doświadczenia odbiegały. Oskarżona nie była wcześniej karana, dlatego sam fakt skazania jest dla niej dotkliwy. Jest wystarczającym podkreśleniem naganności czynu, jakiego się dopuściła, dlatego sąd uważa, że nie musi być karana surowiej wyjaśniła sędzia Iwona Konopka.

Werdykt sądu skomentował na gorąco Waldemar Krenc, przewodniczący Zarządu Ziemi Łódzkiej NSZZ „Solidarność”.

- Ważne, że racje wnoszących oskarżenie zostały uznane – powiedział po wydaniu wyroku Waldemar Krenc - Wyrok oznacza, że była dyrektor nie będzie mogła przez 2 lata pełnić funkcji publicznych. Niech będzie to przestrogą dla innych pracodawców, że ich działania nie są bezkarne.