Urząd Skarbowy w Kutnie bezzasadnie wystąpił do zakładu pracy o zajęcie pensji. Nawet nie przeprosił

Dziś naczelnik Urzędu Skarbowego w Kutnie przyznaje, że to urząd jest przyczyną zamieszania. Sprawa pani Elżbiety sprawiła, że w Urzędzie Skarbowym w Kutnie zmieniono już system obiegu dokumentów, by w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji.

- Dwa miesiące niepotrzebnych nerw, wiele telefonów, zwalnianie się z pracy - wszystko po to, aby wyjaśnić kolejne błędy urzędników - mówi pani Elżbieta. - Moja cierpliwość skończyła się, gdy otrzymałam informację, że komornik wystąpił z tytułem egzekucyjnym do zakładu pracy. Nie kryję, że będę pisać skargę na działanie urzędników.

W 2007 roku pani Elżbieta kupiła działkę budowlaną. Po prawie 3 latach Urząd Skarbowy wezwał kobietę uznając, że wartość zakupionej przez nią działki jest wyższa. Naliczył dodatkową opłatę 144 złote plus 66 złotych odsetek. Dlaczego urząd tak długo zbierał się z naliczeniem dodatkowej kwoty, a klienta obarcza odsetkami?

- Do urzędu trafia mnóstwo aktów notarialnych, załatwienie wszystkich spraw szybko jest niewykonalne - przyznaje Małgorzata Michalska, naczelnik Urzędu Skarbowego w Kutnie. - Dlatego trwa to czasami tak długo.

Pani Elżbieta, za pośrednictwem Urzędu Skarbowego, zwróciła się do wójta gminy o umorzenie odsetek i rozłożenie należności na raty. Zgodę uzyskała. Sądziła, że na tym sprawa została zakończona. Jakież było jej zdziwienie, gdy do domu zapukał poborca skarbowy. Adrenalina znów podskoczyła. Kolejne telefony do Urzędu Skarbowego, wreszcie kolejna wizyta, by wyjaśnić sytuację.

- Pokazałam decyzję wójta, panie odnotowały zmiany przyznając, że decyzja do nich nie dotarła - dodaje kobieta. - Po kilku dniach przyszła decyzja naczelnika US o rozłożeniu należności na raty. Odetchnęłam z ulgą.

Ale święty spokój nie trwał długo. Wkrótce pani Elżbieta dostała pismo z Urzędu Skarbowego w Kutnie, w którym urząd informował o skierowaniu tytułu wykonawczego o zajęcie części poborów w zakładzie pracy.

- Znów nerwy, telefony, zwalnianie się z pracy i wizyta w Urzędzie Skarbowym, by sprawę wyjaśniać - opowiada pani Elżbieta. - Pokazałam urzędnikom decyzję jaką wydała pani naczelnik, która najwyraźniej nie dotarła do wydziału egzekucji w urzędzie. Domagałam się, aby urząd szybko pisał pismo do zakładu pracy, że zajęcie komornicze jest pomyłką urzędu. Całe szczęście, że było po wypłacie i nie zdążyli mi zająć pieniędzy z pensji. Pismo wprawdzie do pracodawcy dotarło, ale słowa o błędzie urzędników już nie było. Nie usłyszałam też słowa choćby przepraszam.

Po naszej interwencji, za nieporozumienie przeprasza naczelnik Urzędu Skarbowego.

- Rzeczywiście w tym przypadku zawinił urząd - mówi Małgorzata Michalska, naczelnik Urzędu Skarbowego. - To pierwsza taka sprawa. Aby w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji zmieniliśmy zasady obiegu dokumentów w urzędzie. Ustaliliśmy, że teraz jeśli petent pisze pismo do wójta w sprawie należności, dalsze czynności egzekucyjne, do zakończenia sprawy, są wstrzymywane. Oczywiście w sprawie pani Elżbiety wycofaliśmy zajęcie komornicze.

Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!