Cechą wspólną wszystkich ośmiu zaprezentowanych konstrukcji było to, że miały koła i wymagały siły pociągowej do tego, aby ruszyć z miejsca. Wśród pojazdów znalazła się mobilna budka stróża z pobliskiej budowy autostrady A1, trzykołowy hot-rod, bolid Formuły 1, którego kokpit wykonano z żeliwnej wanny. Był też terenowy fotel stomatologiczny, prowizoryczny wóz bojowy OSP oraz ultralekki dziecięcy wózek.
- Start aż ośmiu załóg mocno nas zaskoczył. Liczyliśmy może na cztery - mówi Karolina Lubikowska, nauczycielka z Zespołu Szkół w Żychlinie, która zorganizowała zawody. Chcieliśmy w oryginalny sposób powitać wiosnę, i jak widać to się udało. Wiadomo, że 21 marca to dzień, który uczniowie niechętnie spędzają w szkolnych ławach. Dlatego postanowiliśmy dać im okazję do zabawy i wykazania się kreatywnością.
- Przygotowania do wyścigu trwały w przypadku niektórych załóg nawet dwa tygodnie - dodaje Żaneta Lewandowska, jedna z uczennic szkoły.
Wszyscy starali się dopracować pojazdy w najmniejszych szczegółach. Już przy tym było sporo zabawy, a start w wyścigu był jej uwieńczeniem. Startujące w wyścigu pojazdy najpierw prezentowały się przybyłej na plac 29 Listopada publiczności. Wyścig pod zegarem obserwowało wielu mieszkańców miasta, w tym uczniów innych żychlińskich szkół.
Wolne w dzień wagarowicza zrobił sobie nawet burmistrz Żychlina Grzegorz Ambroziak, który spróbował swoich sił za sterami jednego z bolidów. Potem rozpoczął się wyścig. Bolidy ścigały się po torze wytyczonym wokół fontanny w centrum miasta.
- Pierwotnie wyścig miał odbywać się po ulicy Narutowicza, dlatego budując bolid, zrobiliśmy jego konstrukcję w oparciu o żeliwną wannę. Jezdnia ma spadek, więc masa przełożyłaby się na prędkość - opowiada Dawid Włodarczyk, jeden z konstruktorów bolidu F1. - Jednak na torze dookoła fontanny trudno było o dobry czas.
Wyścig miał dwóch zwycięzców. Najszybsza okazała się ultralekka konstrukcja, czyli wózek z dzieckiem z hybrydowym napędem złożonym z pary rodziców.
Najoryginalniejszym pojazdem okazał się wóz straży pożarnej, który wyposażony był nawet w węża, zbiornik na wodę oraz najprawdziwsze strażackie koguty. - Konstrukcję naszego pojazdu oparliśmy na dziecięcym wózku, kilku deskach, arkuszu blachy i folii aluminiowej - mówi Cezary Kaczyński, jeden z twórców zwycięskiego wózka. - Amerykanie w podobny sposób skonstruowali statek Apollo i polecieli na Księżyc, więc to chyba dobre rozwiązanie. W trosce o komfort kierowcy, miejsce, gdzie siedzi, wyłożyliśmy pianką. Prostota i lekkość pojazdu okazała się kluczem do zwycięstwa.
- Naszym celem było stworzenie w tym dniu alternatywy dla młodzieży i sądzę, że to się udało - podsumowuje pierwszy żychliński wyścig na byle czym Karolina Lubikowska, jego organizatorka. - Za rok spotkamy się tutaj ponownie.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?