- W związku ze spowodowaniem zagrożenia dla pacjentów przez właścicielkę, podjęliśmy działania, aby zmienić miejsce świadczenia usług medycznych - mówi Jacek Robak, właściciel Red-Medu. - Na razie trwają odbiory Sanepidu, muszę też dokonać zmian miejsca świadczenia usług w Rejestrze Zakładów Opieki Zdrowotnej. Zgodę musi wyrazić także Narodowy Fundusz Zdrowia. Mam nadzieję, że urzędnicy decyzje podejmą szybko.
Przypomnijmy, że w nocy z poniedziałku na wtorek Red-Med nie pomagał ludziom, bowiem w budynku przy ulicy Popiełuszki nie było prądu i w środku panowały ciemności. Pacjenci byli odsyłani do szpitala w Kutnie. We wtorek właściciel sprowadził agregat prądotwórczy, jednocześnie załatwił formalności w Zakładzie Energetycznym, by założyć własny licznik energii. Zatrudnił firmę elektryczną, by zrobiła podłączenie. O godz. 18 światło zaświeciło w przychodni, a pacjenci znów byli przyjmowani. Agregat prądotwórczy pozostał jako awaryjne źródło zasilania.
Niestety, w pomieszczenia było bardzo zimno. Lekarzom pracowało się ciężko, a pacjenci narzekali na panujący w budynku chłód. Na szczęście wszystko wróciło do normy.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?