Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta "na dziko" zajęła lokal chroniony. Urzędnicy kazali jej do czwartku go opuścić

Dorota Grąbczewska
Dorota Grąbczewska
W czwartek Iwona Stępniak matka dwójki dzieci w wieku 2 i 6 lat, która na dziko zamieszkuje pomieszczenia chronione w byłej Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej "Nadzieja" w Żychlinie, ma opuścić lokal.

Jeśli tego nie zrobi, to Starostwo Powiatowe w Kutnie, które jest właścicielem budynku, chce obciążyć ją kosztami nieuprawnionego korzystania z lokalu. Kwota może sięgnąć nawet 20 tysięcy złotych.

Kobieta była wychowanką placówki przez ponad 10 lat. Kilkanaście miesięcy temu wprowadziła się na dziko do tzw. pomieszczeń chronionych, jakie powstały w dawnym domu dziecka. Władze powiatu nie wyrażały zgody, by zamieszkała tam legalnie.

- Nie miałam innego wyjścia - mówi Iwona Stępniak z Żychlina. - Wprawdzie wcześniej wynajmowałam mieszkanie, ale nie stać mnie było na opłacenie czynszu. Nie mogłam z dziećmi iść pod most. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie ma przecież pomagać rodzinom, a lokale stały puste. Czemu nie pozwolono mi tam zamieszkać?

Zarówno dyrektorzy placówki, jak i starostwo wysyłali do kobiety pisma wzywające do opuszczenia lokalu. Bezskutecznie. - W sierpniu byliśmy zabrać wyposażenie mieszkania chronionego - mówi Ewa Wypych, zastępca dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. - Zastaliśmy sterty śmieci w workach. W pokojach obok leżeli pijani mężczyźni. Dzieci były zaniedbane. Wyznaczyliśmy ostateczny termin opuszczenia lokalu do końca września.

Ta wersja nie pokrywa się z ustaleniami Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żychlinie, który zna przypadek kobiety. Pracownicy socjalni podczas wizyt w domu pani Iwony nie stwierdziły żadnych niepokojących sytuacji.

- Nikt kobiety nie może wyrzucić na bruk bez wyroku sądu - mówi Barbara Sitkiewicz, dyrektor MGOPS w Żychlinie. - W razie konieczności pomożemy.

- Dzielnicowy z Żychlina nie podejmował żadnych interwencji w mieszkaniu pani Iwony - dodaje Paweł Witczak, rzecznik prasowy KPP w Kutnie.

Kobieta utrzymuje się wyłącznie z pomocy społecznej. Dostaje około 530 złotych miesięcznie, za które musi utrzymać siebie i dwójkę dzieci.

W poniedziałek wizytę kobiecie złożył tymczasem Dariusz Jabłoński, szef Wydziału Organizacyjnego Starostwa Powiatowego w Kutnie. Towarzyszyła mu wicedyrektor PCPR, Ewa Wypych. Samotna matka usłyszała, że ma opuścić mieszkanie do czwartku. Jeśli tego nie zrobi, będzie musiała zapłacić karę za zajmowanie lokalu na dziko.

- To nie było zastraszenie, ale informacja, jakie działania będziemy musieli podjąć - wyjaśnia dyrektor Dariusz Jabłoński. - Wykazaliśmy wystarczająco dobrej woli, nie wyrzucając jej przez kilkanaście miesięcy. Kobieta nie płaciła ani za prąd, ani za wodę. Każdy by tak chciał. Gmina ma obowiązek pomóc kobiecie.

- Już wcześniej znalazłam sobie mieszkanie, ale właściciel chce 750 złotych kaucji, których nie mam i raczej nie będę miała - mówi kobieta. - Byłam w MGOPS, ale tam usłyszałam, że również nie są w stanie mi opłacić kaucji. Co mam zrobić, gdzie pójść z dwójką dzieci?


Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!


od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kobieta "na dziko" zajęła lokal chroniony. Urzędnicy kazali jej do czwartku go opuścić - Kutno Nasze Miasto

Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto