Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

We wrześniu władze Kutna chcą składać wniosek na dotację na budowę zbiornika retencyjnego na Dybowie

Dorota Grąbczewska
Włodarze miasta Kutno chcą budować zbiornik retencyjny na Dybowie. Ma on w przyszłości uchronić miasto przed zalaniem. Dwa dni temu na biurko wiceprezydenta Kutna, Jacka Boczkai trafiła analiza hydrologiczna zlewni rzeki Ochni i rzeki Głogowianki w dzielnicy Dybów. Opracowanie wykonali pracownicy Biura Geotechniki z Łowicza.

- Autorzy jednoznacznie wskazują, że lokalizacja zbiornika retencyjnego w rozwidleniu Ochni i Głogowianki jest trafna i powinna poprawić bilans wodny całego regionu - mówi Jacek Boczkaja.

Teraz trwa opracowywanie koncepcji zbiornika, który będzie mieć powierzchnię ok. 8-10 ha. Głębokość zbiornika wodnego będzie stosunkowo niewielka, bo wyniesie około 2 metrów. Nie będzie to zbiornik rekreacyjny, ale typowo retencyjny. Grunt w tym miejscu jest zbyt przepuszczalny i w czasie upałów lustro wody może się obniżać.

Zdaniem hydrologów, aby ochronić Kutno przed wielką wodą, należy ją zatrzymać przed miastem, stąd pomysł budowy zbiornika na Dybowie. Będzie on mógł pomieścić 200 tys. metrów sześciennych wody. Koncepcja ma być gotowa do końca wakacji. Później powstanie projekt techniczny. Wstępne szacunki mówią, że koszt inwestycji to 4-5 mln złotych.

- We wrześniu chcemy składać wniosek o unijne dofinansowanie przedsięwzięcia - dodaje Jacek Boczkaja. - Możemy otrzymać dotację do 80 proc. wartości inwestycji. Bez pieniędzy z Unii nie zaczniemy budowy.

Zagrożenie powodzią to jeden problem. Drugi to lokalne podtopienia występujące po każdym większym deszczu. Mówiąc bardziej obrazowo, jeśli np. na mający hektar powierzchni plac Piłsudskiego spadnie 20 litrów wody na metr kwadratowy, to oznacza, że kanalizacja do rzeki musi odprowadzić aż 200 tys. litrów wody.

Nic dziwnego, że po większych opadach systematycznie zalewane są ulice ZHP, Siemiradzkiego, 1 Maja czy Sienkiewicza. Kilka dni temu służba drogowa Urzędu Miasta Kutno ustawiła ostrzegawcze pachołki na skrzyżowaniu ulic ZHP i Jana Pawła II. Po ubiegłotygodniowej ulewie asfalt w tym miejscu pękł. Jezdnia ma być naprawiona, gdy tylko poprawi się aura.

- Aby woda na ulicy ZHP nie zalewała ulicy musimy zrobić tzw. "bypass", czyli obejście separatora podczyszczającego wodę opadową - mówi wiceprezydent Jacek Boczkaja. - Tradycyjnie podtapiana jest też ulica 1 Maja, Krasińskiego, gdzie nie ma kanalizacji deszczowej. Robimy projekt modernizacji tej ulicy wraz z budową kanalizacji deszczowej. Będzie też przepompownia, która będzie uruchamiana, gdy poziom wody w rzece będzie wyższy niż poziom ulicy. Inwestycję planujemy w 2012 roku.

Większy problem jest z ulicą Siemiradzkiego. Tam również konieczna jest budowa kanalizacji deszczowej i włączenie jej do kolektora biegnącego pod ulicą Pałacową.


Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto