Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kapitan Witonianki próbował pobić sędziego meczu. Nie udało mu się - kary jednak nie uniknie

Dariusz Piekarczyk
Sędzia Marcin Kućmański z Łodzi długo zapewne zapamięta niedzielny mecz grupy II łódzkiej klasy A w Witoni. Miejscowi piłkarze, zajmujący ostatnie miejsce w tabeli i witający się z klasą B, podejmowali lidera rankingu Start Brzeziny. Do około 78 minuty na boisku było w miarę normalnie. Goście prowadzili 6:0. Sędzia główny zawodów, były piłkarz między innymi Polonii Andrzejów, pokazał wtedy kapitanowi Witonianki czerwoną kartkę. Wtedy też wszystko się zaczęło.

- Agresywne zachowanie, wulgarne obelżywe słowa pod adresem sędziego. Tak mu k... wa z.... lę. Wybiję ci zęby - opisał przewinienie w załączniku sędzia Marcin Kućmański.

Piłkarza Witonianki tak cała sytuacja rozjuszyła, że dalejże na arbitra. Na szczęście koledzy z drużyny powstrzymali go. Wtedy piłkarz oddał opaskę kapitana i zszedł z boiska. Na krótko jednak, bo za chwilę znowu wbiegł na plac gry - próbował nawet uderzyć arbitra. Sędzia musiał uciekać. - Nie zostałem uderzony - mówi arbiter. - Ale zagrożony się czułem. Trudno zresztą nie czuć się zagrożonym.

Za to w załączniku do protokółu czytamy. - Przed uderzeniem uchroniła sędziego ucieczka, a następnie interwencja piłkarzy Witonianki.

To jednak nie wszystko, bo dalej czytamy. - W tej samej chwili na plac gry wkroczył kibic, który zaatakował sędziego od tyłu i zaczął go dusić. Po chwili sędzia uwolnił się z uchwytu i zakończył zawody. Po tym fakcie sędzia wraz z zawodnikami zgromadzili się na środku boiska i wspólnie opuścili prac gry.

Za to kierownik Startu Dawid Saj, tak całą sytuację opisuje. - Patrząc na spotkanie, arbiter nie popełnił poważnych błędów. Podejmował trafne decyzje. W 32 minucie ukarał zawodnika gospodarzy czerwoną kartką. Słuszna decyzja. Potem była jeszcze jednak czerwona kartka dla Witonianki. Jeśli chodzi o zajście z 78 minuty, na początku zawodnik drużyny gospodarzy powiedział, po faulu do sędziego "jeżeli dasz mi żółtą kartkę będzie w porządku, a jeżeli czerwoną będzie w ryj". Sędzia pokazała czerwoną kartkę. Zawodnik agresywnie ruszył w stronę arbitra. Rozpoczęła się szamotanina. Inny zawodnicy Witoni zaczęli go odciągać. Oddał opaskę kapitana, zszedł z boiska, lecz znowu się pojawił i zaatakował arbitra, który ratował się ucieczką. Potem najprawdopodobniej ojciec kapitana Witoni od tyłu zaszedł sędziego i zaczął go dusić. Sędzia wyrwał się z uścisku, odbiegł na bok i odgwizdał koniec spotkania. Myśmy nawet chcieli dokończyć mecz. Przyjechał prywatnym samochodem policjant i powiedział, że bierze to na siebie, że rozwiąże sprawę. Podpisałem protokół. Gospodarze nie podpisali.

- Nie ma co opowiadać - twierdzi za to trener Startu Damian Gamus. - Zresztą siedziałem na ławce rezerwowych w drugim końcu boiska. Tak, kapitan Witonianki coś tam wymyślał sędziemu, krzyczał. Ot, tyle.

- Lepiej to zostawić - mówi z kolei rozgoryczony trener Witonianki Michał Włodarczyk. - Nasz kapitan to spokojny i ułożony chłopak. Ma 33 lata i rodzinę. Puściły mu nerwy. To pierwszy taki jego wybryk. Co tu mówić, niesmak jest.

W najbliższy czwartek, jak mówi kierownik biura Łódzkiego Związku Piłki Nożnej Adam Kaźmierczak, Wydział Gier podejmie decyzję co z krewkim zawodnikiem Witonianki. Kara będzie - na 100 procent.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto