Dobry rolnik jest samowystarczalny i ze wszystkim sobie poradzi, a do tego - gdy trzeba - jeszcze innym pomoże. Taki jest Karol Twardowski z Szamot (gm. Szamocin), który bierze udział w naszym plebiscycie na SuperRolnika. Mężczyzna uprawia ziemię i hoduje trzodę chlewną, którą karmi własnym zbożem, a nie sztuczną paszą. Ten „złota rączka”, bo z zawodu mechanik, naprawi też każdy sprzęt, który jest na gospodarstwie.
4-letni następca
Karol Twardowski przejął 100 hektarowe gospodarstwo po swoich rodzicach Marii i Henryku Twardowskich, z którymi mieszka i którzy nadal służą mu wsparciem i pomocną dłonią. Ma żonę i trójkę dzieci: dwie córki i syna. Wśród nich jest jego następca. To 4-letni Kuba.
Superrolnik powiatu chodzieskiego: Zasady plebiscytu
- To będzie gospodarz jakich mało. Już teraz zna się na wszystkim i rozpoznaje rolnicze maszyny - mówią dziadkowie chłopca, którzy również gospodarstwo dziedziczyli po swoich rodzicach.
Pani Maria opowiada, że na początku hodowano na tym gospodarstwie wszystko: świnie, bydło i kozy. Dobiero z czasem wybrano jeden kierunek, a dużą zasługę miał w tym były doradca rolniczy Stanisław Wiese z Wyszyn.
- To on namówił nas na hodowlę trzody i sprowadził pierwsze lochy. Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni - opowiada pani Twardowska.
Swój chów
Gospodarstwo w Szamotach jest bardzo czyste i zadbane: na każdym rogu kwitną kwiaty, a maszyny są ustawione według porządku - tak jakby każda miała swoje miejsce w szeregu. Nie czuć zapachu chlewni, ani obornika.
- Bardzo dbamy o czystość. Nawet dwa razy dziennie sprzątamy obejście - mówią rolnicy.
Pan Karol hoduje obecnie około 350 świń. Bardzo o nie dba. Wyściela ich patyki sianem i tworzy zdrową dla nich karmę. Nie kupuje tak zwanych gotowców.
- Nie stosuję paszy. Sam przygotowuję karmę ze zboża i kilku dodatków - mówi.
Dzięki temu świnie rosną zdrowo, a po uboju ich mięso podobno jest dużo smaczniejsze.
- Mięso ze sklepów w dzisiejszych czasach robi się szybko „śliskie” i nieświeże. Od naszych świń nawet tydzień może leżeć w lodówce i wciąż ładnie wygląda i dobrze smakuje - mówi pani Maria Twardowska.
Świń coraz mniej
Jej syn Karol wierzy, że sukces tkwi w tradycji, dlatego nie idzie drogą na skróty i nie stosuje żadnych ulepszaczy. Póki co na dobre mu to wychodzi.
- Nie mamy problemów ze sprzedażą świń, bo są one polskie a nie żadne holenderskie czy amerykańskie - mówi.
Sytuacja na rynku trzody chlewnej przez jakiś czas była nieciekawa i cena za kilogram żywca wahała się w granicach 3 złotych. Teraz jest już lepiej.
- Kilogram żywca kosztuje już nawet ponad 5 złotych - dodaje Karol Twardowski.
Mężczyzna zauważa, że przez kryzys wielu gospodarzy zrezygnowało z hodowli świń. W Szamotach chyba tylko on hoduje te zwierzęta.
- Większość rolników zrezygnowała z ich chowu, bo było to nieopłacalne. Ja postanowiłem być cierpliwy - opowiada.
Poza chlewnią dużo czasu rolnik spędza w polu. Uprawia m.in. żyto, pszenżyto, jęczmień, łubin i gorczycę. Gdy spadnie deszcze znów zrobi się pracowicie.
- Będziemy już siać żyto i pszenżyto ozime - mówi.
Według niego klimat mocno się w ostatnich latach zmienia, dlatego rolnicy bardziej powinni stawiać na zboża ozime. Wówczas zbiory są pewniejsze i bezpieczniejsze.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?