Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Sapiejka: Człowiek zawsze najważniejszy

Łukasz Janikowski
Łukasz Janikowski
Ze Zdzisławem Sapiejką - zwycięzcą plebiscytu Dziennika Łódzkiego na najbardziej wpływową osobistość regionu rozmawia Dorota Grąbczewska.

Dorota Grąbczewska: Zdecydowanie wygrał pan nasz plebiscyt na najbardziej wpływowego człowieka.
Zdzisław Sapiejka: Jestem bardzo zadowolony i usatysfakcjonowany zajętym miejscem. Gratuluję Wam pomysłu na zorganizowanie takiego plebiscytu. Od lat jestem jej stałym Czytelnikiem "Dziennika Łodzkiego". Wpływowy raczej nie jestem, ale cieszę się uznaniem i popularnością wśród wielu mieszkańców powiatu kutnowskiego, co potwierdził wynik państwa plebiscytu oraz kolejny wybór mnie na radnego Rady Powiatu Kutnowskiego. Korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim osobom, które na mnie głosowały.

Jaka jest recepta na zyskanie sympatii i uznania tak wielu osób, przez tak wiele lat? Na czym polega ten fenomen? Jest pan jedynym radnym, który w radzie powiatu kutnowskiego zasiada od początku, już czwartą kadencję. Przez dwie kadencje był pan przewodniczącym rady, teraz wiceprzewodniczącym.
Najważniejsze to być blisko drugiego człowieka, starać się zrozumieć jego problemy, poglądy, które czasami są skrajnie różnie oraz pomagać ludziom w miarę możliwości. Praca w samorządzie wymaga poświęcenia wiele czasu, ale daje też dużą satysfakcję. Rzeczywiście w samorządzie powiatowym pracuję trzynasty rok, od października 1998 roku, po zakończeniu pracy zawodowej. Myślę, że wynik zarówno w plebiscycie "Dziennika Łódzkiego" jak i w ostatnich wyborach jest efektem dotychczasowego dorobku życiowego. Po latach pracy zawodowej jako zastępca dyrektora Stacji Hodowli Roślin Ogrodniczych w Gołębiewku (obecnie Plantico) i 18 latach pracy jako szef Kutnowskiej Hodowli Buraka Cukrowego w Kutnie, miałem kontakt z tysiącami rolników. Wiele osób zna mnie też z wcześniejszej pracy w strukturach PZPR.

Jakie były sukcesy i porażki w ostatnich latach?
W czasie pracy samorządowej udało mi się pomóc wielu młodym ludziom. Dzięki dobrym kontaktom z wieloma firmami pomagałem im w znalezieniu pracy, o którą w latach 1999-2003 było bardzo ciężko. Ponadto od blisko 10 lat współpracuję z holenderską fundacją, która wspiera kutnowskie placówki służby zdrowia oraz opieki społecznej. Dzięki ich pomocy udało się pozyskać dla regionu wiele wartościowego sprzętu. Teraz czynię starania, aby zorganizować pomoc rodzinom zastępczym i dzieciom, które w nich przebywają. Czy była porażka? Raczej pozostał niedosyt, że nie wszystkim udało się pomóc.

Jak długo zamierza pan pracować jako samorządowiec?
Fakt, że jestem radnym przez 4 kadencje jest dla mnie wyróżnieniem, ale też dużym zobowiązaniem. Praca w samorządzie powiatowym zobowiązuje, aby w sposób godny reprezentować interesy mieszkańców i cieszyć się sukcesami. Za porażki też czuję się współodpowiedzialny. Jestem najstarszym radnym. W grudniu skończyłem 70 lat i podjąłem decyzję, że będzie to moja ostatnia kadencja pracy w samorządzie. Na koniec kadencji będę mieć 74 lata i to pora, aby skończyć z aktywnością samorządową. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Zwolnię miejsce młodym, którzy będą mieli okazję wykazać się inicjatywą. Oczywiście nadal będę pomagać ludziom, o ile zdrowie pozwoli.

Zatem za trzy lata porozmawiamy jeszcze raz.
Liczę, że za pośrednictwem "Dziennika Łódzkiego" podziękuję za współpracę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto