Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojewódzki lekarz weterynarii zapowiedział więcej kontroli w rzeźniach w regionie łódzkim

Redakcja
Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Łodzi zapowiedział wzmożenie kontroli w rzeźniach w naszym regionie.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Łodzi zapowiedział wzmożenie kontroli w rzeźniach w naszym regionie. ARKADIUSZ DEMBINSKI
Wojewódzki Lekarz Weterynarii w Łodzi zapowiedział wzmożenie kontroli w rzeźniach w naszym regionie. Powiatowi lekarze weterynarii mają częściej nadzorować miejsca, w których dokonuje się uboju trzody chlewnej i bydła.

Wzmożone działania powiatowych weterynarzy mają zapobiec ubijaniu chorych zwierząt, które ostatecznie mogą trafić na nasz talerz. Proceder ten ujrzał światło dzienne dzięki reporterowi „Superwizjera”, który zatrudnił się w jednej z mazowieckich ubojni i nagrał proces przygotowania do przetworzenia mięsa pochodzącego od chorych krów. Materiał wywołał ogromne poruszenie i zwiększył zainteresowanie miejscami, w których ubijane są świnie i bydło.

Łódzkie jest w czołówce regionów pod względem liczby zarejestrowanych ubojni zarówno bydła, jak i trzody chlewnej. Miejsc, do których trafiają krowy jest 59, a rzeźni świń jeszcze więcej. Lekarze weterynarii, którzy takie miejsca kontrolują, zaczynają od sprawdzania dokumentacji prowadzonej działalności, by zweryfikować, jakie zwierzęta trafiały do rzeźni.

- Do rzeźni nie ma prawa trafić chore zwierzę - mówi dr Ewa Lech, zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Łodzi. - Jeśli rolnik ma chorą sztukę, powinien wezwać weterynarza, by to on ocenił jej stan i dalsze postępowanie. Rolnik może odesłać taką sztukę do rzeźni, ale tylko wtedy, gdy ma ona zdrowe tkanki i musi być ubita z konieczności. To przypadki, kiedy sztuka doznała np. porażenia po porodzie czy ma tzw. zaleganie, kiedy nie podaje się jej leków wpływających na mięso, a wiadomo, że w takiej sytuacji krowa nie wstanie. Potrzebne jest jednak do tego zaświadczenie od lekarza weterynarii i badanie poubojowe, które oceni zdatność mięsa. Właściciel ubojni ma z kolei obowiązek powiadomić inspekcję albo lekarza weterynarii, że w danym dniu będzie ubój. Jeśli ktoś chce oszukać, to oczywiście będzie to robił w nocy i dogadywał się z osobami, które zwożą sztuki.

Dlatego inspektorzy i lekarze będą sprawdzać także ogłoszenia o skupie „niepełnowartościowego” bydła, bo takie cały czas pojawiają się w gazetach i internecie. - To nie jest pierwszy raz. Wielokrotnie wcześniej takie ogłoszenia były sprawdzane. Będziemy współpracować z policją, by dotrzeć do osób, które tym się zajmują - dodaje Ewa Lech.

Przepisy dotyczące oceny mięsa zasadniczo zmieniły się po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Kiedyś mięso mogło być niezdatne do spożycia, warunkowo zdatne, zdatne i mniej wartościowe. A dziś może albo nadawać się do jedzenia, albo nie. Wiele zależy nie tylko od sztuki, ale i warunków, jakie panują w ubojniach. Efekty kontroli inspekcji wojewódzkiej pokazują, że nasz region nie odbiega od reszty kraju.

- Jakiekolwiek zaniedbania wynikają z bieżącej pracy w rzeźni. Głównie chodzi o zastoiny w podłodze i korzystanie ze zużytego, skorodowanego sprzętu. Nagminnym problemem jest zła wentylacja, która powoduje, że na produkcję opada skroplona para. To niedopuszczalne i walczymy z tym - mówi dr Ewa Lecz.

I dodaje, że proceder pokazany w materiale „Superwizjera” to incydentalne przypadki. - Nie możemy oceniać całego przemysłu spożywczego i jakości produkowanego mięsa przez pryzmat tamtej ubojni, ponieważ nie jest to powszechny proceder - mówi zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii w Łodzi.

Sprawa ubojni w Rosławowicach

Przypomnijmy aferę związaną z ubojnią w Rosławowicach w powiecie rawskim sprzed sześciu lat. Na proceder z ubijaniem chorych krów przypadkowo trafił patrol policyjny, który w marcu 2013 r. zatrzymał do kontroli ciężarówkę przewożącą chore bydło do wspomnianej ubojni. 30 kwietnia Prokuratura Rejonowa w Rawie Mazowieckiej skierowała akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Łodzi przeciwko właścicielowi ubojni, 45-letniemu Piotrowi M., któremu postawiono osiem zarzutów.

W gronie oskarżonych znaleźli się także lekarze weterynarii - Mirosław Ch. i Wiesław G., którzy nie dopełnili obowiązków nadzorczych wobec ubojni.

Niedawno zapadł wyrok w trwającym prawie sześć lat procesie. Właściciel ubojni w Rosławowicach Piotr M. został skazany na trzy lata pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wojewódzki lekarz weterynarii zapowiedział więcej kontroli w rzeźniach w regionie łódzkim - Dziennik Łódzki

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto