Według trenera Stomilu ŁKS jest faworytem do awansu

Zdaniem szkoleniowca gospodarzy Adama Majewskiego faworytem spotkania jest zespół gości. - Mimo słabego początku wiosny ŁKS nadal jest faworytem do wywalczenia ekstraklasy - mówi szkoleniowiec Stomilu Adam Majewski. - Mają bardzo silną kadrę. Nie mnie osądzać dlaczego doszło w Łodzi do zmiany szkoleniowca, ale zespół na tym nie straci bo Ireneusz Mamrot, którego znam, preferuje piłkę ofensywną i spodziewamy się w sobotę otwartej gry ze strony rywala. Jeśli chodzi o zimowe transfery w zespole naszego najbliższego rywala, śledziłem je, nie tylko zresztą w Łodzi, bo we wszystkich pierwszoligowych drużynach. Wracając do ŁKS, jest to klub posiadający znaczące środki finansowe i nie sprowadzili przypadkowych osób. Zarówno środkowy pomocnik Mikkel Rygaard jak i Ricarinho, którego znam z Wisły Płock, to bardzo dobrzy zawodnicy i z czasem będą udowadniać na boisku, że są znaczącym wzmocnieniem dla ŁKS. Jeśli wystąpią w sobotnim spotkaniu będziemy musieli na nich uważać.
Na pytanie, czy fakt iż będzie to trenerski debiut szkoleniowca ŁKS Ireneusza Mamrota, będzie miał wpływ na postawę zespołu z alei Unii 2, odpowiada: - Często się opisze i mówi o efekcie nowej mioty, że przyjdzie nowy trener i drużyna pozytywnie zareaguje, ale nie ma reguły. Z drugiej strony warto pamiętać, że ŁKS nie jest na ostatnim miejscu w ligowej tabeli, to dobry zespół. Tak naprawdę nic się tam nie zmieniło. Boisko to wszystko zweryfikuje. Liczę, że uda nam się z łodzianami powalczyć i zdobyć komplet punktów.
Szkoleniowiec ocenił też sobotniego rywala. - W ŁKS nie będzie grał Michał Trąbka o czym zresztą wiemy, ale to nie ma większego znaczenia, bo oni tam mają szeroką kadrę. Na każdą pozycję jest dwóch, trzech dobrych piłkarzy. U nas jest inaczej, bo kadrę mamy wąską, ale na szczęście wszyscy są gotowi do gry. Niestety nasze boisko nie jest siłą Stomilu, bo wygraliśmy tu tylko dwa spotkania, ale tak to się układa. Mamy drużynę na etapie przebudowy, i tak będzie jeszcze z pół roku. Liczę jednak, że z ŁKS to przełamiemy i zaczniemy punktować u siebie.
Dodajmy, że szkoleniowiec zapomniał, że za kartki w jego drużynie pauzuje Mateusz Skrzypczak.
Mówił za to o były graczy ŁKS Wojciechu Łuczaku. - Teraz jest jednak naszym zawodnikiem, ale przyczynił się do dwóch awansów ŁKS. Liczę jednak, że w sobotę pomoże nam wygrać.