"Ten policjant często bił i zostawiał ludzi w lesie". Szokujące informacje z Piątku (ZDJĘCIA)
Dotarliśmy do rodziny zmarłego 30-latka. Jak wyglądała interwencja?
- Tego dnia Marcin kłócił się z mamą i ona zadzwoniła na policję – mówi Łukasz Kaźmierczak, brat zabitego 30-latka. - Wkrótce emocje opadły, a Marcin położył się w naszym pokoju na materacu i zasnął. Policja przybyła do mieszkania pół godziny po awanturze. Weszli do środka, a wtedy policjant wpadł w jakiś szał i zaczął kopać leżącego Marcina. Prosiłem go, aby przestał, przecież on spał i już się nie awanturował. Nie pomogło. Policjantka w tym czasie stała w przedpokoju i się przyglądała. Marcin nie mógł złapać oddechu. Usiadł, a policjant złapał go za włosy i wyciągnął na klatkę schodową. Brat zdążył tylko założyć klapki. Wtedy widziałem go ostatni raz. Usłyszeliśmy jeszcze jakiś huk na klatce. Pomyśleliśmy, że zabiorą brata do komisariatu na dołek i gdy wytrzeźwieje, to do nas wróci - mówi Łukasz Kaźmierczak, brat zamordowanego 30-latka. Tak wygląda pokój, w którym doszło do interwencji.