Spółki i jednostki miasta Kutna nie chcą zarządzać słupami ogłoszeniowymi

W Kutnie jest 30 słupów ogłoszeniowych. Do tej pory utrzymaniem na nich porządku zajmowało się miasto. Policzono, że miesięcznie kosztuje to magistrat ok. 3 tys. zł. Rocznie daje to kwotę ok. 36 tys. zł. Ogłoszenia i plakaty każdy mógł zawieszać za darmo. Najwięcej problemów zawsze było w czasie kampanii wyborczej, bo jedne komitety zaklejały plakatami innych kandydatów. Bywało też, że zaklejano nawet nekrologi, co ludzi bardzo bulwersowało.

Teraz władze miasta chcą uporządkować zarządzanie słupami. Dzierżawca miałby dochód z ogłoszeń i plakatów zawieszanych na słupach. W zamian za to miałby konserwować i dbać o porządek na słupach. To dzierżawca naklejałby plakaty i zrywał te niepotrzebne.

Na oddaniu słupów w dzierżawę miasto by zaoszczędziło.

Pomysł wydzierżawienia słupów zdecydowanie popiera radny Bartosz Serenda, który nawet przedstawił władzom miasta własny projekt szczegółowych rozwiązań
dotyczących funkcjonowania słupów. Jednak sprawa cen i regulaminu to dopiero przyszłość.

Większość radnych też popiera pomysł, aby słupy miały swojego zarządcę. Odmienne zdania dotyczą jednak, kto miałby być tym zarządcą: prywatna firma czy też spółka miejska. - Najlepiej, aby słupami zarządzała spółka lub jednostka miejska - uważa Krzysztof Wacław Dębski, radny miejski. - Dla spółek byłby to dodatkowy dochód. Niech zarobią miejskie spółki, a nie jakiś "Kowalski".

- Robiliśmy rozeznanie wśród naszych spółek. Pytaliśmy, która byłaby zainteresowana obsługą słupów, chętnych nie było - przyznaje wiceprezydent Zbigniew Wdowiak. - Twierdzą, że dla nich byłby to koszt, a nie dochód.

Zapytaliśmy Pawła Ślęzaka, dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kutnie, dlaczego nie chce dzierżawić słupów: - Do ich obsługi trzeba by zatrudnić dodatkowe osoby, a co najważniejsze, nie ma uregulowań prawnych dotyczących karania osób, które wieszają plakaty nielegalnie - wyjaśnia Paweł Ślęzak.