Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premier Tusk ocierał łzy. Pani Teresa czeka na pomoc obiecaną przez premiera Donalda Tuska

Piotr Panfil, Dorota Grąbczewska
Po środowej wizycie premiera Donalda Tuska, wszyscy w Kutnie rozmawiają o wydarzeniu, które miało miejsce, gdy z autobusu do mieszkańców miasta wyszedł Donald Tusk. Jako pierwsza, ze łzami w oczach, podeszła pani Teresa (55 lat). - Jak mam żyć? Ja mam na miesiąc tysiąc złotych, a jeszcze na utrzymaniu mam rodzinę - żaliła się zrozpaczona kutnianka. Co ważne, premier obiecał pomoc. Zapowiedział, że w ciągu tygodnia skontaktuje się z wojewodą łódzkim.

Jak czytamy na stronie fakt.pl, pani Teresa na miesiąc ma 1.261 złote, z czego wydaje 1.005 złote. Miesięcznie wydaje na: czynsz - 160 złotych, wodę 25 złotych, prąd 300 złotych (z ogrzewaniem mieszkania), leki - 200, 300 złotych i kredyt na pokrycie zaległości za prąd - 320 złotych. Wynika z tego, że na życie pozostaje 256 złotych. Dla czterech osób jest to po 2,13 zł dziennie na osobę.

Płaczące kobiety pytały: "jak my mamy żyć?". Premier Tusk ocierał łzy i obiecał pomoc [ZDJĘCIA]

- Wychodziłam z urzędu miasta, kiedy na rynek podjechał autokar i wysiadł premier. Zaskoczyło mnie, że na niego trafiłam – opowiada Faktowi pani Teresa. - Przejęłam się i rozpłakałam. A premier wysłuchał, otarł mi nawet łzy i obiecał pomóc. A ja nie chcę nic darmo! Chcę, żeby wiedział, jak nam się żyje. Nam i sąsiadom. Bo nie tylko ja mam takie problemy. Tak tu żyją ludzie - mówi kobieta.

Na stronie fakt.pl możemy się także dowiedzieć, że córka pani Teresy, 17-letnia Ania, kończy gimnazjum. Chciałaby się dalej uczyć. Niestety, ma chore serce i grozi jej wszczepienie zastawki. Nie chce iść do szpitala. Boi się, że leczenie przerwie jej ostatni rok szkoły.

Jak nas poinformowała natomiast Bożena Budnik, dyrektor MOPS, w ciągu ostatnich dwóch lat różne formy pomocy wynosiły od 450 złotych miesięcznie do 1000 złotych miesięcznie. - Dodatkowo kobieta dostawała 24 kilogramy żywności z Banku Żywności. Pani Teresa nie dostarczyła również dokumentów od kardiologa, które potwierdzałyby chorobę jej córki - relacjonuje dyrektor ośrodka pomocy społecznej.

17 sierpnia była rozmowa w MOPS-ie w zakresie pomocy, jakiej trzeba udzielić kutniance, by podpisać stosowny kontrakt. Pani Teresa do tej pory się nie zgłosiła na dopełnienie formalności.

Pani Milczarek powiedziała także Faktowi, że musieli zrezygnować z opalania węglem, gdy z popsutego pieca zaczął wydobywać się czad i omal się nie zatruli. Rachunek za prąd przekroczył jednak 1800 zł. - Nie mieliśmy zgłoszeń o awarii pieca. Natomiast w marcu 2010 roku kobieta zwróciła się do nas z prośbą o zabranie kuchni węglowej, bowiem chciała w to miejsce wstawić lodówkę i pralkę automatyczną. Informowała nas, że w swoim zakresie postawi mały piecyk węglowy i zapewni sobie ogrzewanie, w swoim zakresie - mówi Mieczysław Makuch, dyrektor Zarządu Nieruchomości Miejskich w Kutnie. Pani Teresa w lipcu tego roku wystąpiła z pismem o naprawę komina i zrobienia w mieszkaniu centralnego ogrzewania.

Artykuł o dramacie pani Teresy przeczytasz na stronie Fakt.pl


Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto