W powiecie kutnowskim Prowadzi Pan w naszym plebiscycie. Spodziewał się Pan tego?
Jest to dla mnie ogromne zaskoczenie, bo co prawda jestem radnym w radzie powiatu kutnowskiego, ale w samym Kutnie nie jestem jakoś bardzo znany. Co innego w Krośniewicach, gdzie jestem wicedyrektorem szkoły podstawowej. Uczyłem mieszkańców tej miejscowości, a teraz uczę ich dzieci. Ludzi mnie tu znają i kojarzą, stąd pewnie też to poparcie. Są to jednak dużo mniejsze okręgi wyborcze niż te w Kutnie, stąd miłe zaskoczenie, że prowadzę w plebiscycie.
Namawiał ich Pan do głosowania?
Właśnie nie. O plebiscycie Dziennika Łódzkiego dowiedziałem się dopiero niedawno. Nie robiłem żadnych akcji promujących moją osobę, nikogo nie namawiałem, by oddawał na mnie głosy. Nigdy nie szedłem w tym kierunku.
Nobilitacja jest duża?
Spora, bo takie poparcie zawsze cieszy, ale mam świadomość, że to dopiero początek plebiscytu i będą jeszcze duże wahania, może nawet radykalne zmiany. Wydaję się jednak, że są osoby bardziej znane niż ja.
Plebiscyt uważa Pan za potrzebny?
Myślę, że tak. Głosy mieszkańców stanowią pewną ocenę naszej pracy i na pewno mogą stanowić nobilitację do dalszych działań. Z jednej strony - to bardzo sympatyczne, a z drugiej strony - jeśli ta popularność przełoży się potem na wyniki kolejnych wyborów, tym bardziej taki plebiscyt ma rację bytu.
Długo jest Pan samorządowcem?
To moja druga kadencja, ale nie po sobie. Miałem przerwę.
Polityka jaką Pan preferuję, to...?
Moim celem jest pomaganie innym, gdzie tylko jest to możliwe. Startowałem do wyborów z listy Platformy Obywatelskiej, ale nie jestem członkiem tej, ani innej partii. Jestem osobą niezależną i polityczne zagrywki mnie nie interesują.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?