Koszykarze pierwszoligowego AZS WSGK Polfarmex Kutno do przerwy meczu z Polskim Cukrem Toruń przegrywali różnicą aż 15 punktów. Pierwszą kwartę przegrali 20:21, drugą zaś niespodziewanie wysoko 10:24. Mało kto spodziewał się, że w drugiej połowie spotkania podopieczni trenera Jarosława Krysiewicza podniosą się i odrobią straty. I że w końcówce spotkania w hali toruńskiego "Spożywczaka" rozegra się prawdziwy horror.
AZS po zmianie stron rzucił się do odrabiania strat. Gospodarze spotkania w pierwszych minutach grali tak, jakby agresywny pressing gości nie stanowił dla nich żadnego problemu. AZS WSGK Polfarmex Kutno pokazał jednak upór i konsekwencję, a nękanie rywali już pod własnym koszem zaczęło przynosić rezultaty. Akademicy punkt po punkcie odrabiają w trzeciej kwarcie straty. Do końca kwarty zdołali odrobić 11 punktów. Przewaga gospodarzy na koniec kwarty stopniała do zaledwie dwóch koszy.
Akademicy w decydującej odsłonie przełamują rywali. Na pięć minut przed końcem kwarty prowadzą 65:59. Gracze Sidenu przez ponad siedem minut są bezradni jak dzieci i nie mogą zdobyć nawet punktu.
Katastrofa wydarzyła się 40 sekund przed końcowym gwizdkiem. Faulowany Jarecki wykonuje dwa rzuty osobiste i przewaga Kutna topnieje do jednego punktu. Na trzy sekundy przed końcem Sikora wyprowadza Siden na prowadzenie. Na tablicy widnieje rezultat 68:67. Do końca meczu trzy sekundy. Trenerzy proszą o czas. Po wznowieniu gry Glabas pudłuje, próbując rzucać "trójkę". Mecz się kończy, a dwa punkty zostają w Toruniu.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?