- Jak wynika z Regulaminu Organizacyjnego zamieszczonego na stronie BIP Starostwa Powiatowego w Kutnie przedmiotowy wydział realizuje zadania o znaczeniu publicznym - czytamy w uzasadnieniu decyzji nadesłanej przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. - Wydział ten wdraża przyjęte plany rozwoju powiatu, prowadzi postępowania o zamówienia publiczne podejmuje działania w celu pozyskania zewnętrznych środków finansowych, organizuje procesy inwestycyjne realizowane przez starostwo oraz zajmuje się realizacją zadań w zakresie nadzoru nad spółkami, w których starostwo posiada udziały lub akcje.
W opinii kolegium odwoławczego nie było podstaw prawnych do tego, by odmówić udzielenia informacji. Tym bardziej, ze sam Krzysztof Wacław Dębski przyznał, że jako radny Rady Miejskiej w Kutnie jest osobą publiczną i w związku z tym ujawnił wysokość swoich zarobków. - Błędne jest twierdzenie, że imię i nazwisko pracownika państwowego podlega ochronie na podstawie ustawy o ochronie danych osobowych - czytamy dalej w piśmie z SKO. - W rozpatrywanej sprawie udzielenie prasie żądanej informacji nie stanowi zagrożenia dla prawa dyrektora do prywatności. Dyrektor jest osobą pełniącą funkcje publiczne, a prawo do prywatności takich osób ma węższy zakres. Ochroną objęte jest życie osobiste, a nie działalność publiczna.
Starosta kutnowska Mirosława Gal-Grabowska nie skomentowała decyzji SKO. Krzysztof Dębski, którego dotyczyło całe zamieszanie, wypowiada się bardzo ostrożnie.
- Trudno mi wypowiadać się na temat decyzji mojego pracodawcy - mówi Krzysztof Dębski. - Kiedy dziennikarze zadali mi pytanie o zarobki, odpowiedziałem na nie. To wszystko.
Powiatowa opozycja tymczasem nie przebiera w słowach. - Czy się to komuś podoba, czy nie, prasie trzeba odpowiadać na postawione pytania i nie ma, że boli - mówi Krzysztof Debich, radny opozycyjnego Komitetu Obywatelskiego. - Mamy kolejny pasztet, który świadczy o jakości i przygotowaniu ludzi, którzy sprawują władzę. Zapomnieli najwyraźniej o tym, że są tylko urzędnikami. Starosta została wybrana na swoje stanowisko, może pewnych rzeczy nie wiedzieć, ale jeśli znajdujący się wokół niej pracownicy nie wskazują jej drogi, którą powinna pójść, to jest to skandal. Sprawa kolejny raz ujawniła problem z obsługą prawną starostwa. Nie wolno dopuszczać do sytuacji, w której nagina się prawo, by uzasadnić czyjeś "widzimisię".
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?