Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mirosława Wolska z Dąbrowic wygrała konkurs na Wychowawcę Roku 2011 w woj. łódzkim

Dorota Grąbczewska
Dorota Grąbczewska
Mirosława Wolska, nauczycielka z Zespołu Szkół w Dąbrowicach pod Kutnem została Wychowawcą Roku 2011. Uczniowie klasy trzeciej z Gimnazjum w Dąbrowicach są szczęśliwi, że ich ulubiona wychowawczyni jest najlepsza.

- Walczyliśmy o naszą panią jak lwy - mówią dziś Przemysław Kacprowicz, Edyta Ślubowska i Milena Krzemińska, uczniowie trzeciej klasy. - To nasza kochana wychowawczyni. Mieliśmy z nią bardzo dobry kontakt, zawsze na niej mogliśmy polegać. Gdy potrzebowaliśmy jej pomocy, zostawała z nami po lekcjach, pomagała w organizacji różnych imprez. Jak była potrzeba, zawsze była z nami, nawet w niedzielę.

Młodzież przyznaje, że pani Mirosława jest bardzo lubiana w szkole, również przez uczniów innych klas, gdzie uczy matematyki, informatyki i chemii. Przez wiele lat pani Mirosława była opiekunem Szkolnego Samorządu w Dąbrowicach. To młodzież wybierała ją przez te wszystkie lata, co świadczy, że cieszy się autorytetem u młodych ludzi.

Po wyborach samorządowych w 2010 roku, w których dotychczasowa wicedyrektorka szkoły Małgorzata Stokwisz została wójtem, to pani Mirosława została wicedyrektorem szkoły. Nauczycielem jest od 27 lat.

- W Dąbrowicach chodziłam do szkoły, a po skończeniu Technikum Chemicznego w Zgierzu, wróciłam do rodzinnej miejscowości i zaczęłam pracować w szkole w Dąbrowicach - opowiada pani Mirosława. - Gdy zaczynałam pracować, miałam 20 lat, byłam niewiele starsza od młodzieży szkolnej. Ale wszyscy od początku mnie szanowali, choć uczyłam dzieci swoich sąsiadów, później swoich koleżanek i kolegów.

W międzyczasie pani Mirosława skończyła studia chemiczne na Uniwersytecie Toruńskim, podyplomowe studia z matematyki i informatyki.

Dziś po latach pracy jako nauczyciel przyznaje, że nie żałuje wyboru. - Zawsze lubiłam pracować z ludźmi, kocham młodzież - dodaje pani Mirosława. - Potrafię z nimi znaleźć płaszczyznę porozumienia. Myślę, że młodzi ludzie mnie lubią za to, że ich słucham, rozmawiam, traktuję ich po partnersku. Wiele razy przychodzili do mnie ze skargą na jakiegoś nauczyciela. Musiałam łagodzić konflikty, eliminować spięcia. Myślę, że ważna jest obecność wychowawcy we wszystkich ich przedsięwzięciach. Dla nich to była mobilizacja.

I właśnie te cechy u pani Mirosławy ceni młodzież. Tak bardzo, że walczyli o swoją panią w konkursie na Wychowawcę Roku jak lwy.

- Do akcji oddawania głosów na panią Mirosławę wciągnęliśmy wszystkich uczniów szkoły i rodziców - mówi Przemysław Kacprowicz. - Motywowaliśmy kolegów, w szkole rozwiesiliśmy plakaty, by głosowali na naszą wychowawczynię. Pilnowaliśmy plebiscytu aż do północy, gdy zamknięto linie SMS. Chcieliśmy mieć pewność, że nikt nas nie wyprzedził.

Pani Mirosława jest zaskoczona postawą młodzieży. Przyznaje, że to wyjątkowa klasa, zdyscyplinowana, chętna do nauki i bardzo zorganizowana.

- Byłam zaskoczona, jak o mnie walczyli - mówi ze wzruszeniem pani Mirosława. - Mój sukces to ich zasługa. Na bieżąco mnie informowali o liczbie głosów oddanych na moją osobę. Gdy kandydaci zbliżali się do mnie, mobilizowali kolegów do wysyłania następnych SMS. Była północ, gdy zadzwonili szczęśliwi. Wygraliśmy - krzyczeli szczęśliwi do słuchawki. Byłam wzruszona.

Na Mirosławę Wolską oddano 1625 głosów, następny wychowawca z Bełchatowa dostał 1510 głosów.

Sukces świętowano w szkole zaraz następnego dnia. Było tradycyjne "Sto lat".

Uczniowie przyznają zgodnie, że pieniądze, które wydali na SMS, są nieistotne, gdyż kochają swoją wychowawczynię i w ten sposób chcieli jej podziękować za trzy wspólne lata, wspieranie w trudnych sytuacjach. Szkołę kończą 22 czerwca, pójdą do innych szkół, ale Mirosława Wolska na zawsze zostanie w ich pamięci.
Wychowawca Roku 2011 Mirosław Wolska, dziś wicedyrektor, jest wzruszona całą sytuacją.

- To wspaniała młodzież. Sądzę, że lepszy ze mnie nauczyciel niż wicedyrektor - mówi pani Mirosława. - Praca wicedyrektora to mnóstwo papierów, a ja wolę bezpośredni kontakt z młodzieżą. Dużo czasu po lekcjach też spędzam z młodzieżą.

Od kilku lat w maju pani Mirosława uczestniczy z młodzieżą w rajdzie rowerowym w Krośniewicach, śladami generała Andersa. Niedawno ze swoimi uczniami wybrała się na rajd pieszy po Kutnie, śladami dr. Antoniego Troczewskiego.

- Praktycznie wszędzie jeżdżę z młodzieżą. Lubię aktywny wypoczynek, rajdy rowerowe i piesze. W środę, w Dzień Dziecka, wraz z nauczycielami wychowania fizycznego grałam w drużynie nauczycieli kontra uczniowie, w siatkówkę - podkreśla pani Mirosława. - Na dobry film zostaje niewiele czasu.

Jak przyznaje, nie przepada za obżarstwem, co potwierdza jej szczupła sylwetka. Nie lubi gotować, ale obowiązkowo na stole musi być zupa. Nie jest wybredna, lubi wszystkie.


Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto