Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubię grać koncerty w Kutnie, bo jest stąd blisko do domu

Łukasz Janikowski
Łukasz Janikowski
Z Kasią Kowalską, jedną z najbardziej znanych polskich wokalistek, której kariera od kilkunastu już lat nie zwalnia tempa, o kutnowskich doświadczeniach, muzyce Grzegorza Ciechowskiego i sytuacji na rynku muzycznym rozmawiał Łukasz Janikowski.

Łukasz Janikowski: Występ podczas XVII Dnia Wolontariusza to drugi już pani koncert w Kutnie. Czy miała Pani okazję, by obejrzeć nasze miasto?
Kasia Kowalska: Szczerze mówiąc, to jeszcze nie. Za pierwszym razem przyjechałam prosto na koncert. Padał wtedy śnieg, był mróz. Nie miałam okazji do zwiedzania. Dziś także dojechałam tuż przed koncertem. Nie miałam jeszcze szansy na to, by na spokojnie obejrzeć wasze miasto, ale właśnie dostałam przepiękny album o Kutnie, może w ten sposób zdołam dowiedzieć się czegoś więcej. Artyści mają to do siebie, że odwiedzają różne miejsca, ale nie dysponują czasem na to, by odpocząć podczas zwiedzania.

No właśnie, koncert podczas XVIII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywał się w ekstremalnych warunkach. Co pani pamięta z tego występu?
Pogoda tego dnia postanowiła chyba przypomnieć, że początek stycznia w Polsce to nie czas na organizowanie imprez na świeżym powietrzu. Droga do Kutna była fatalna, sypał śnieg, było przeraźliwie zimno. Podczas występu zaskoczyła mnie pozytywna energia publiczności, która bawiła się pod sceną. Widać ludzie zarażeni ideą Jurka Owsiaka nie dadzą się nawet zimie i zrobią wszystko, by Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy grała bez względu na warunki w dniu finału.

Jak ocenia pani halę, w której przyszło pani grać dzisiejszy koncert?
Podobało mi się to, że występuję w pewnej odległości od widzów. Wiem, że może zabrzmi to dziwnie w ustach kogoś, kto tyle lat jest na scenie, ale dało mi to pewien komfort. A poza tym pod sceną mogły bawić się dzieci.

A skąd wziął się pomysł, by przygotować własne interpretacje muzyki Grzegorza Ciechowskiego? Rozgłośnie radiowe raczej rzadko ją grają.
Grzegorz Ciechowski był producentem mojej pierwszej płyty, a jego muzyka miała na mnie spory wpływ. Dlatego zdecydowałam się na przygotowanie płyty, będącej swoistym hołdem dla niego. Nie zrobiłam tego, by zdobywać pierwsze miejsca na listach.

I ostatnie pytanie. Czy lubi pani grać w Kutnie?
Lubię, bo mogę przyjechać, zagrać koncert i wrócić do domu jeszcze tego samego dnia. To teraz bardzo ważne.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto