Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta ukryła tabletki w wózku synka, a chłopczyk je znalazł i włożył sobie do noska

Joanna Barczykowska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Piotr Panfil
Dla zgubienia kilku kilogramów są w stanie zrobić wszystko. Kupują chińskie tabletki, specyfiki z bazaru, nawet nielegalne leki, które działaniem przypominają amfetaminę. Każdego miesiąca na oddział toksykologii w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi trafia kilka pacjentek, zatrutych lekami na odchudzanie. Tak też było z kutnianką.

Dlaczego to robią? Dla siebie, męża, urody. Skutki bywają katastrofalne. Nielegalne w Polsce tabletki dwa miesiące temu kupiła w internecie mieszkanka Kutna.

Chciała ukryć je przed mężem i rodziną, dlatego schowała je między zabawkami w wózku dwuletniego synka. Chłopiec, bawiąc się maskotkami, odkrył leki. Dwie pastylki włożył sobie do nosa. Tabletki na szczęście zobaczyła babcia i zdążyła jedną wyciągnąć dziecku z nosa. Druga, niestety, była już niemal cała wchłonięta przez organizm.

Chłopca zabrała karetka i od razu przewiozła na intensywną terapię do szpitala im. Konopnickiej w Łodzi.

- Dziecko miało tętno prawie 200 uderzeń na minutę. Objawy były podobne do zatrucia narkotykami. Musieliśmy szybko zrobić detoksykację, na szczęście udało się uratować tego malucha - mówi nam lekarz dyżurny ze szpitala im. Konopnickiej w Łodzi.

Tabletki były na bazie sibutraminy (nazwy nie podajemy ze względów bezpieczeństwa), które zostały w Polsce prawnie zakazane rok temu. Można je jednak bez problemów kupić w internecie. Jedno opakowanie kosztuje ok. 135 zł, a skutki uboczne mogą być odczuwalne nawet przez kilka miesięcy.

- To niebezpieczne specyfiki, które zawierają pochodne amfetaminy. Mimo że są prawnie zakazane, nie ma miesiąca, żeby nie trafiały do nas kobiety, które tego typu leki przedawkowały - mówi dr Jacek Rzepecki z oddziału toksykologii w IMP w Łodzi. - Działają silnie uzależniająco, a z założenia powinny być stosowane bardzo krótko. Dlatego są tak niebezpieczne dla dorosłego organizmu, nie mówiąc już o dzieciach.

Sprawą zatrucia dwulatka zajęła się prokuratura. - Policja i prokuratura badają tę sprawę pod kątem narażenia na utratę życia i zdrowia dziecka. Zebraliśmy już materiał dowodowy i mamy ekspertyzy od biegłych lekarzy. W ciągu kilku dni zostanie podjęta decyzja o dalszych działaniach - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury w Łodzi.


Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto