- Każdego dnia mamy po kilka takich interwencji - mówią Jerzy Wyroślak i Dariusz Kłys, strażnicy miejscy z Kutna.
Wraz ze strażnikami uczestniczyliśmy w objeździe takich miejsc. Trudno uwierzyć, że przy tak potężnych mrozach ludzie mogą spać na dworze. Pod mostem na ulicy Troczewskiego koczowała grupa bezdomnych. Spali poprzykrywani kołdrami wyrzuconymi przez mieszkańców na śmietnik. Rozpalali ognisko, by się ogrzać.
- Tuż przed wielkimi mrozami z komórki przy ulicy Rychterskiego zabraliśmy kobietę skrajnie wychłodzoną, której szczury zaczęły już nadgryzać stopy - opowiadają strażnicy. - Zawieźliśmy ją do szpitala, ale kobieta, na drugi dzień uciekła stamtąd w piżamie. Znów ją szukaliśmy i odwieźliśmy ponownie do szpitala.
Z kolei w komórce przy Grunwaldzkiej mieszkał starszy mężczyzna. W tym przypadku historia zakończyła się pomyślnie.
- Starszy mężczyzna był mieszkańcem gminy, rodzina go wyrzuciła z domu, ale po tym jak go odwieźliśmy do domu, zaopiekowano się nim - mówią strażnicy. - Mężczyzna przyszedł do nas później i podziękował nam za pomoc, co rzadko się zdarza.
Większość bezdomnych, na których natrafiają mundurowi jest w stanie nietrzeźwym. Dla ich bezpieczeństwa są odwożeni albo do policyjnej izby zatrzymań albo do szpitala. Trzeźwi trafiają do noclegowni w Kutnie.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?