Nowe lotko - święto wiosny, życia i dostatku
Mimo że Wielki Post nie sprzyjał zabawom, ludzie czekający na pierwsze promienie wiosennego słońca, starali się odegnać długą i uciążliwą zimę, przyspieszając nadejście bardziej łaskawej aury. Stąd topienie, lub palenie Marzanny, w Wielkopolsce zwanej Śmiercichą. Była ona uosobieniem śmierci, chorób, głodu i zimna, czyli wszystkiego, czego się ludzie obawiali. Po zatopieniu Marzanny w wielkopolskich wsiach pojawiało się nowe lotko, symbolizujące wiosnę, życie i dostatek . Ten zwyczaj do dziś praktykowany jest Bukówcu Górnym. Dziewczęta chodzą po wsi z gałązkami sosny przybranymi wstążkami i śpiewają piosenki, życząc gospodarzom pomyślności. W zamian dostają upominki, często są to jajka.
W tym roku z mimo epidemii koronawirusa tradycyjne nowe lotko odbyło się 14 marca. Dzieci przeszły przez Bukówiec Górny podzielone na niewielkie grupy.
Wielka Środa, czyli palenie żuru i... mioteł
Po okresie postu - czasem odbywanego tylko o chlebie i wodzie - oraz umartwień nastawał czas radości i zabawy, czasem dość frywolnej. W Wielkim Tygodniu świętowanie zaczynało się już w środę od pożegnania ze znienawidzonymi postnymi potrawami, żurem oraz śledziem. W niektórych regionach Polski znany jest zwyczaj wieszania śledzia na gałęzi drzewa. Z kolei w okolicach Rawicza do dziś praktykowany jest obrzęd palenia żuru. Polega na rozpalaniu na skraju wsi ogniska, w którym spala się tę potrawę, niegdyś często jedzoną podczas postu. W trakcie palenia żuru nie tylko symbolicznie pozbywano się postnego dania, ale również spalano miotły, którymi wcześniej sprzątano domy.
Przedświąteczne porządki to bowiem nie jest wymysł współczesnych gorliwych gospodyń. W dawnych wiekach przed świętami dokładnie sprzątano całe chaty. Wymiatano wszelkie śmieci, szorowano podłogi, pozbywano się pajęczyn i niepotrzebnych rzeczy. Nie chodziło jednak tylko o to, by było ładnie i czysto. Takie porządki miały znaczenie magiczne i symbolicznie. Wymiatano z domu wszystko co złe, oczyszczano nie tylko z brudu, lecz także wszelkich negatywnych sił, które mogły w jakikolwiek sposób zagrozić domownikom.
Magiczna moc malowanych jajek
W naszym regionie, podobnie jak w całym kraju na świątecznych stołach nie mogło zabraknąć malowanych jajek. Sposoby ich zdobienia są różne, w Wielkopolsce jajka najczęściej barwiono gotując w łupinach cebuli (kolor żółty), młodym życie (kolor zielony), czy burakach (kolor czerwony). Bardziej utalentowane gospodynie ozdabiały je za pomocą wosku, lub wydrapując wzorki na barwionych jajkach. Pisanki także miały znaczenie i moc magiczną. Nie tylko symbolizowały nowe życie, działały oczyszczająco i chroniły przed złymi mocami. Dlatego przechowywano je często przez cały rok i wkładano zmarłym do trumny.
Bieganie z klekotami w Bukówcu Górnym i święcenie potraw przy "figurze"
Wraz z ustaniem w wielkoczwartkowy wieczór bicia dzwonów, w miastach, miasteczkach i na wsiach zaczynały się odzywać kołatki oraz klekoty. Na ten czas czekali zwłaszcza chłopcy, którzy biegali wokół kościołów, ale także po wsi czyniąc drewnianymi kołatkami sporo hałasu. W Bukówcu Górnym do tej pory kultywowane jest tak zwane bieganie z klekotami, które tutaj przypominają wyglądem drewniane taczki. Chłopcy biegną trzy razy wokół kościoła, a także przez wieś. Lotanie z klekotami odbywa się w Wielki Piątek trzy razy i powtarzane jest w sobotę.
W Wielką Sobotę czuć już było świąteczny nastrój, w domach pachniało wielkanocnymi potrawami, piekły się ciasta, w komorach wisiały szynki i kiełbasy. Od rana odbywało się święcenie pokarmów. Dawniej poświęcone musiało zostać wszystko, co zamierzano zjeść. Święcenie pokarmów najczęściej odbywało się przy dworach, a jeśli takiego we wsi nie było, wszyscy jej mieszkańcy zbierali się przy kapliczce. Zwyczaj gromadzenia się przy "figurze" praktykowany jest jeszcze w Pelikanie i Kiełczewie w powiecie kościańskim.
Kiedy wielkanocny zajączek przynosi podarki?
Święta wielkanocne najmłodszym nieodmiennie kojarzą się z zajączkiem. Zwyczaj przygotowywania podarków dla dzieci i chowania ich w obejściu znany jest głównie w zachodniej części kraju, bo przybył do nas z Niemiec. Trudno się jednak dziwić, że na dobre zadomowił się niemal w całym kraju. Zajączek nie przychodzi jednak tego samego dnia. W okolicach Kościana często zostawia upominki już w Wielki Czwartek, w innych regionach w Wielką Sobotę, a są i takie okolice, gdzie pojawia się dopiero w poniedziałek.
W poniedziałek wielkanocny w Głuchowie spotkamy "kominiarzy"
Wielkanocny poniedziałek był i jest okazją do kolejnych zabaw oraz psot. Powszechnie znany śmigus dyngus, w przeszłości oznaczał dwa różne obrzędy. Śmigus to polewanie panien wodą i smaganie ich rózgami po nogach, dyngus zaś - wykupywanie się dziewcząt i obdarowywanie upominkami chodzących po wsi przebierańców. W Głuchowie w powiecie kościańskim nadal żywa jest tradycja chodzenia po wsi "kominiarzy", baby, chłopa i śmierci. Ci pierwsi smarują sadzą przechodniów, a baba na osłodę częstuje ich smakołykami.
ZOBACZ TEŻ:
Odszedł Janusz Rewiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?