Dopiero we wtorek Red-Med znalazł specjalistyczną firmę, która około godziny 14 przyjechała z agregatem prądotwórczym. Po godzinie 18 w budynku znów świeciło światło, a lekarze mogli pracować normalnie.
Noc z poniedziałku na wtorek była jednak krytyczna. Siedziba przychodni była zamknięta, a w oknach było ciemno. Telefony wprost się urywały. Na drzwiach umieszczono informację, że pomocy należy szukać na oddziale ratunkowym szpitala w Kutnie.
- W poniedziałek około godziny 18 lekarz dyżurny z Red-Medu powiadomił policję, że nie może udzielać pomocy, gdyż w budynku nie ma prądu. Podejrzewał, że mógł on zostać odcięty - mówi Paweł Witczak, rzecznik prasowy KPP w Kutnie. - Ustalamy, kto i na czyje zlecenie to zrobił oraz czy doszło do przestępstwa.
- W wyniku bezprawnych działań właścicielki budynku przy ulicy Popiełuszki nie byliśmy w stanie usunąć awarii i przywrócić zasilania w energię elektryczną - informował nas Jacek Robak, właściciel Red-Medu. - W związku ze spowodowaniem zagrożenia dla pacjentów przez Annę K., właścicielkę budynku, zawiadomiłem Prokuraturę Rejonową w Kutnie.
Udało nam się dodzwonić do właścicielki nieruchomości. - Trzeba najpierw zastanowić się nad jakością usług świadczonych przez Red-Med - ripostuje Anna K. - Nie ma na przykład podjazdu dla niepełnosprawnych.
Rozmowa się przerwała, a kobieta więcej nie odebrała telefonu. Ustaliliśmy, że spór pomiędzy właścicielką nieruchomości a Red-Medem trwa od pewnego czasu. Kobieta jakiś czas temu odcięła ogrzewanie.
Pomocy chorym w nocy z poniedziałku na wtorek udzielał kutnowski szpital. - Red-Med poinformował nas telefonicznie o swoich kłopotach - mówi Piotr Okoński, prezes Kutnowskiego Szpitala Samorządowego. - Natychmiast oddelegowaliśmy jednego z lekarzy, by obsługiwał pacjentów. Zrobiliśmy to w trosce o dobro chorych. Pomocy udzielono około 10 osobom. Niestety, nie wiemy, czy NFZ nam za to zapłaci. Miesiąc temu, 14 grudnia 2011 roku, wystosowaliśmy do NFZ skargę na jakość usług świadczonych przez Red-Med. Miało to miejsce po tym, jak Red-Medowi ktoś ukradł karetkę. Pacjenci byli odsyłani do nas, a przecież to Red-Med dostaje pieniądze z NFZ.
O trudnej sytuacji został powiadomiony NFZ w Łodzi. - Red-Med wynajął generator prądu, który będzie pracował do czasu usunięcia awarii. Będzie mógł przyjmować pacjentów - informuje Anna Leder z biura prasowego NFZ w Łodzi. - Zapewniono nas, że dostęp do opieki lekarskiej nocnej i świątecznej nie zostanie zakłócony. Przepisy nie wymagają podjazdu dla osób niepełnosprawnych. Red-Med przyznał w ofercie, że go nie ma, co obniżyło ocenę jego oferty.
Ciekawostką jest, że sprawą tą zainteresowała się nawet stacja TVN24.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?