W środę mieszkańcy Gledzianowa zablokowali samochód spółki Eko-Serwis, który na teren należący do Krzysztofa K. chciał wylać osad z ubojni Pini Polonia. Mieszkańcy i wójt gminy Mirosław Włodarczyk wezwali policję.
- We wtorek około godziny 17, jeden samochód wylał osady z Pini Polonia w miejscu dawnych silosów - mówią mieszkańcy Gledzianowa. - Rano pilnowaliśmy posesji. Gdy pojawił się następny samochód z Eko-Serwisu, nie pozwoliliśmy mu wylewać tego śmierdzącego paskudztwa. Fetor jest nie do zniesienia. My tu mieszkamy, nie chcemy, by osad przedostał się do rzeki.
- Przed laty w silosach była kiszonka z kukurydzy - dodaje Wiesław Góreczny, mieszkaniec Gledzianowa. - Po latach nieużytkowania obiektu jest on w wielu miejscach uszkodzony. Kilka metrów dalej jest czysta rzeczka, która wpada do Bzury. Po wczorajszym deszczu ta maź z Pini popłynęła częściowo do rzeki. I to ma być ekologia?
Mirosław Włodarczyk, wójt gminy Witonia, jest zaniepokojony sytuacją. - Popieram protest, bo nikt nie chce mieć u siebie śmierdzącego składowiska- podkreśla. - Poza tym jestem zaniepokojony o stan gminnych ujęć wody, które znajdują się w pobliżu.
W odległości kilkudziesięciu metrów przebiega granica obszaru objętego ochroną Natura 2000.
W naszej obecności Mirosław Włodarczyk próbował skontaktować się z prezesem Eko-Serwisu, aby wyjaśnić sytuację. Chciał wiedzieć, jakim prawem firma składuje odpady bez zgody gminy. Prezes telefonów nie odbierał. Odebrała natomiast Wiesława Sawlewicz, prokurent firmy.
- Mamy umowę na transport gnojowicy, jak i osadu z Pini Polonia - zapewnia prokurentka. - Eko-Serwis ani właściciel tej posesji Krzysztof K. nie mają zgody na gromadzenie odpadów na terenie gminy, a odpadem jest przywieziony osad - twierdzi wójt Włodarczyk.
Po awanturze w Gledzianowie kierowca z osadem z Pini Polonia pojechał do Byszewa. Tam miał rozładować śmierdzący ładunek. Jednak byszewianie też protestują. Narzekają na fetor padliny z odpadów.
- Okna nie można otworzyć, bo smród straszliwy, nawet ubrania śmierdzą padliną - mówi Bogumiła Burbul, mieszkanka Byszewa. - Od kilku dni biorę leki przeciwalergiczne, gdyż smród atakuje drogi oddechowe. W pobliżu, gdzie składowane są osady, znajduje się boisko, na którym bawią się dzieci.
- Płyta gnojowa skończyła się, a osady są wylewane obok, zupełne bezkrólewie. Poza tym smród cieczy wylewanej na nieużytki w Kaczyniu jest nie do wytrzymania dodają mieszkańcy. - Do zapachu gnojowicy jesteśmy przyzwyczajeni, ale tutaj śmierdzi padliną. Poza tym od 2 tygodni nikt nie zaorał pola, na które leją to świństwo.
- Działamy zgodnie z prawem - mówi Marcelina K., żona właściciela gruntów. - Mamy atesty na odbierane z Pini Polonia osady i gnojowicę. Wylewamy je na swoje grunty.
Wójtowie obu gmin popierają działania mieszkańców...
- Chciałbym wiedzieć, czym jest ta ciecz i breja pochodzące z Pini Polonia, które wylewa się na nieużytki i gromadzi na posesji Krzysztofa K. - mówi Jerzy Bryła, wójt gminy Kutno. - Gnojowica to przefermentowana mieszanina kału, moczu i wody bez ściółki. Do nawożenia nadaje się po kilku tygodniach fermentacji. To jest jedynie rozwodniony mocz i kał zwierząt. Powiadomiłem wszystkie możliwe instytucje o zanieczyszczaniu środowiska.
O sytuacji wójt Bryła rzeczywiście powiadomił Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Skierniewicach, Agencję Nieruchomości Rolnych w Łodzi, od której Krzysztof K. dzierżawi grunty, a także Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Kutnie.
- To skandal, że tę cuchnącą ciecz wylewa się na nieużytki, na których od 2 lat rośnie tylko perz - dodaje wójt Bryła.
Pomimo upływu 2 tygodni żadna z zawiadomionych przez Bryłę instytucji nie reaguje. Tymczasem Eko-Serwis wciąż wozi i wylewa dalej w Byszewie śmierdzący ładunek.
- Zgodnie z prawem na 7 dni wcześniej powiadomiliśmy właściciela o kontroli, którą przeprowadzimy w przyszłym tygodniu - mówi Marzena Sokołowska z WIOŚ w Skierniewicach.
Sprawą zajęła się też policja. - Wszczęliśmy postępowanie w sprawie zanieczyszczania środowiska - mówi Dariusz Kupis, p.o. oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy. - Poinformowaliśmy też wydział ochrony środowiska w Starostwie Powiatowym w Łęczycy, by urzędnicy zainteresowali się tą sprawą.
Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?