- Mam zapis w umowie, który pozwala mi pełnić dyżur raz na kwartał - twierdzi Jacek Wutzow. - Przy brakach kadrowych zdecydowałem się dyżurować. Na etacie w kutnowskim szpitalu zatrudnionych jest tylko dwóch anestezjologów. Pozostali są dochodzący.
Według zapisów w grafiku, "awaryjny" dyżur Jacka Wutzowa był zaplanowany. Nazwisko lekarza zostało wpisane na ubiegłą sobotę, a medyk w tym dniu rzeczywiście był obecny w pracy. Oprócz niego dyżur pełnił jeszcze jeden anestezjolog. Obaj zgodnie twierdzili, że jako lekarze dyżurni ponoszą pełną odpowiedzialność za to, co dzieje się na anestezjologii.
- Członkowie rady nadzorczej nie mają żadnego etatu, ani w szpitalu, ani w starostwie - mówi Krzysztof Dębski, szef Wydziału Inwestycji i Nadzoru Właścicielskiego Starostwa Powiatowego w Kutnie. - Ich praca jest wynagradzana na podstawie odpowiednika umowy-zlecenia.
- Jacek Wutzow miał umowę-zlecenie na prowadzenie dyżuru - mówi Piotr Okoński, prezes NZOZ KSS. - Na tej podstawie wypłacono mu wynagrodzenie.
- Nic mnie już nie zdziwi - mówi Zbigniew Filipiak, szef komisji rewizyjnej Rady Powiatu w Kutnie. - Na to, co dzieje się w kutnowskim szpitalu, zaczyna brakować słów. Pytaliśmy o to, czy pacjenci sami kupują leki. Prezes Okoński odpisał nam, że nie kupują, choć wiemy, że taki proceder ma miejsce. Mam nadzieję, że wkrótce odpowiednie służby się tym zajmą. Dość prywatnego folwarku.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?