Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święty Mikołaj: Ludzie czują święta, ale chcą więcej prezentów [rozmowa pod choinką]

MiP
freeimages.com
Pogawędka ze Świętym o prezentach, ludzkich pragnieniach i UFO. Podobno to nie bajka, choć autentyczność jeszcze nie została potwierdzona.

Jak większość z Was w Świętego roznoszącego prezenty nie wierzę odkąd przyłapałem rodziców, gdy kładli mi zabawki koło łóżka 6 grudnia. Przypuszczenia potwierdziły się, gdy w przedszkolu odkryłem, że Mikołaj, który dawał mi paczkę ma piersi i głos przedszkolanki.

Jednak wczoraj przydarzyła mi się niesamowita historia. W nocy obudził mnie odgłos powalanego drzewa. Gdy wbiegłem do salonu okazało się, że spod choinki gramoli się człowiek w czerwonym ubraniu. Przyłapałem Mikołaja, jak zaczepił kołnierzem o gałąź drzewka i ją na siebie przewrócił. Miałem go zdzielić taboretem, ale miał tak smutne oczy, że wymiękłem i zacząłem z nim rozmawiać. Pogawędkę ubrałem w wywiad, który poniżej przedstawiam.

Twierdzisz, że jesteś Świętym Mikołajem. Skąd mam wiedzieć, że jesteś prawdziwy?

Mam czerwone ubranie, czapkę, nadwagę, brodę i wór z prezentami. I posłuchaj, jak się śmieję: ho-ho-ho.

Twój opis zgadza się z rysopisem przebierańców w hipermarketach zachęcających do promocyjnego kupna karpia i napojów gazowanych.

Zaparkowałem sanie z reniferami na dachu, kilka bloków dalej. Nie męcz mnie, bo zarobiony jestem. Mam mnóstwo prezentów do rozdania odkąd ktoś sobie wymyślił, że mam jeszcze pod choinkę je nosić przed świętami. Nie wystarczyło, że na 6 grudnia roznoszę podarki. Ludzie zachłanni się zrobili w XXI wieku, a teraz to już się boję, ze znowu coś wymyślą i w Walentynki będę pracował, bo mogą skojarzyć mój czerwony strój z sercem i miłością.

Czyli masz jakichś ludzi nad sobą?

Nie mam, ale dostosowuję się do woli większości ludzkości, w końcu mamy demokrację.

Zatem kraje typu Korea Północna czy Chiny omijasz.

A dlaczego? To w końcu demokracja, tylko ludowa (ho-ho-ho). Jeśli ktoś we mnie wierzy i chce, żebym przyszedł, to dolecę w każdy zakątek Ziemi. Wiadomo, nad Koreą nie jest wesoło. Nieraz mnie ostrzelali czy wysłali za mną myśliwce, ale mam świetny system antyrakietowy, a reniferki są sprytniejsze niż jakiś komputer pokładowy. Za to w Stanach biorą mnie często za UFO. W 1947 miałem mały wypadek w Roswell, musiałem to jakoś zakamuflować, ale wolę nie zdradzać szczegółów.

No to masz ciekawą pracę, podróżujesz sobie po całym świecie.

Ech, zamieniłbym się na robotę w jakimś urzędzie. Siedzisz do 16., a potem wracasz do ciepłego domku i nic cię nie obchodzi. Ja cały rok odbieram zlecenia, przygotowuję listy, planuję trasy, zwierząt muszę doglądać, zdobywać prezenty. A w mikołajki czy święta to już jest prawdziwa orka.

Musisz się poruszać z prędkością światła, żeby rozdać prezenty w różnych zakątkach Ziemi.

To nie tak. Jestem w wielu miejscach na raz. Nie wytłumaczę, jak to działa, ale w tej chwili przeciskam się przez komin w sierocińcu w Bukareszcie, zmieniam kurs z Uppsali na Karlstad, zapakowuję następny worek z prezentami, popijam kawkę nad Porto i jakieś tysiące innych czynności wykonuję. Czasem zdarzają się przez to wpadki, jak dziś pod twoją choinką.

Ludzie cię nakrywają?

O, bo to raz się zdarzyło. Kiedyś jeden chłopiec w Baltimore zaczaił się na mnie na choince i wślizgnął do worka. Wiesz, jak się zdziwiłem, gdy w domku w Dubrowniku zamiast pluszowego miśka wyciągnąłem z worka tego łapserdaka? Musiałem go odwieźć, przy okazji opowiadając o swojej pracy. A że nigdy nie kłamię, to się chłopak dużo nasłuchał.

Mieszkasz w na biegunie północnym?

Mam tam jedną z tajnych baz - to prawda.

Podobno żyjesz z panią Mikołajową?

To już przesada. Jestem zbyt zapracowany, żeby mieć życiową partnerkę. Ale latam tu i tam, i prawie jak marynarz, w każdym porcie mam dziewczynę (ho-ho-ho).

A elfy ci pomagają w pracy?

Nie bądź naiwny, elfy zostaw legendom z Wysp Brytyjskich i literaturze fantasy.

A jak to jest z zamówieniami, ludzie podobno piszą do ciebie listy.

Piszą, ale nie dostaję korespondencji. Odbieram za to ich myśli. Nie potrafię w nich czytać, ale życzenia prezentowe do mnie docierają.

Czego ludzie sobie życzą najczęściej?

Oj, różnych rzeczy. Dzieci wiadomo, najnowszych zabawek. Starsi życzą sobie sprzętu elektronicznego, gadżetów erotycznych, biżuterii, a nawet zwierząt. Oczywiście klasyką są książki i różnego rodzaju gry.

Skąd to wszystko bierzesz?

Mam kontrakty z różnymi firmami, część przedmiotów sam produkuję. Oczywiście nikt nie wie, że jestem Świętym Mikołajem. Prowadzę wiele firm, to cała sieć rozpięta po wszystkich krajach. Szkoda tłumaczyć. Daję sobie radę bez żadnych oszustw. W końcu jestem Święty, co zobowiązuje do uczciwości. Muszę jednak lecieć, jeśli pozwolisz. Przepraszam za choinkę, w przyszłym roku oprócz prezentu dostaniesz jeszcze za to niespodziankę.

Dziękuję za rozmowę i życzę spokojnej pracy.

I zniknął, czmychnął przez okno, otwierając je tak szybko, że nie poczułem nawet podmuchu zimnego powietrza. Poszedłem jeszcze na chwilę do łóżka, a gdy się rano obudziłem choinka dalej była przewrócona. Wszystko się zgadzało. Ktoś mnie w nocy odwiedził. Było widać po śladach butów na chodniku w przedpokoju. Prezent, o którym mówiłem wszystkim od miesiąca leżał obok choinki. Nie wiem tylko, czemu na środku pokoju siedział zadowolony kot moich byłych współlokatorów i wcinał piernika w kształcie ryby, który wcześniej wisiał u szczytu choinki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto