W zeszłym tygodniu były minister sportu Mirosław Drzewiecki powiedział "Dziennikowi Łódzkiemu", że gdy tylko prokuratura umorzy kolejne wątki śledztwa w sprawie afery hazardowej, to on zdecyduje, czy startować do Sejmu. Dodał, że ma gwarancję, że w takim przypadku dostanie miejsce w pierwszej piątce łódzkiej listy. Wiadomo, że na sobotnim zarządzie (obradowano w Bełchatowie) zastanawiano się, czy "Miro" mógłby być kandydatem do Senatu w miejsce Krzysztofa Kwiatkowskiego, który jesienią wystartuje do Sejmu. Tymczasem w niedzielę portal Newsweek.pl podał, że Drzewiecki dostanie ostatnie miejsce na łódzkiej liście do Sejmu.
Cztery lata temu mandaty posłów dostało pięciu kandydatów z pierwszych pięciu miejsc. Szósty wynik zdobył szerzej nieznany Jarosław Stolarczyk, który wszedł do Sejmu wówczas, gdy europosłanką została Joanna Skrzydlewska. A Stolarczyk startował... właśnie z ostatniej pozycji. Jeśli tę zajmie Drzewiecki, to jego wejście do Sejmu jest sprawą otwartą. Ma znane nazwisko, pytanie tylko czy po aferze hazardowej lubiane.
PO szuka też kandydata do Senatu w drugim okręgu w Łodzi, czyli tam, gdzie mandat zdobył Kwiatkowski. Mówi się m.in. o prof. Janie Krysińskim, byłym rektorze Politechniki Łódzkiej. W pierwszym wystartuje senator Maciej Grubski.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
