Odpady już nie do Byszewa?

We wtorek do Byszewa przyjechali też kontrolerzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Skierniewicach.

Po raz pierwszy na miejscu pojawił się Krzysztof K., właściciel pól, na które trafiają osady z ubojni. Wszyscy czuli fetor, utrzymujący się w Byszewie od trzech tygodni.

- Właściciel i kontrolerzy pozwolili, aby dwoje mieszkańców weszło na kontrolowany teren - mówi Wiesława Kowalska z Byszewa, radna gminy Kutno. - Obeszliśmy pola, na które jest wylewana gnojowica. Poszliśmy też w miejsce, gdzie wyrzucane są osady z ubojni. Kijem wyciągnęliśmy z pryzmy świńskie uszy, kopyta, robaki. To wszystko widzieli inspektorzy z WIOŚ.

Ludzie cieszą się, że odnieśli pierwszy sukces. Samochód przewożący odpady, któremu wczoraj po raz kolejny zablokowali drogę, musiał odjechać z odpadami. To w Byszewie zdarzyło się po raz pierwszy od trzech tygodni.

- Dla nas to bardzo dużo - mówią mieszkańcy. - Nie ustąpimy, chcemy normalnie żyć i nie pozwolimy, aby dalej zwożono tu odpady.

- Mieszkańcy uprzedzili nas o blokadzie - mówi Paweł Witczak, oficer prasowy KPP w Kutnie. - Ludzie zatrzymali auto Eko-Serwisu. Wspólnie czekaliśmy na inspektorów, którzy zdecydowali, że należy zawrócić transport.

Mieszkańcy Byszewa mają nadzieję, że wkrótce problemy skończą się. Jak udało się nieoficjalnie dowiedzieć, odpady, które przez trzy tygodnie były zwożone do Byszewa, mają zostać uprzątnięte.