Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Łąkoszyńskiej mówią, że tam nie da się mieszkać

Dorota Grąbczewska
Dorota Grąbczewska
Państwo Swenderscy z Kutna, którzy mieszkają przy ulicy Łąkoszyńskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie Eko-Serwisu, mają dosyć uciążliwego zakładu, w którym odbywa się segregacja odpadów komunalnych. Smród, hałas, szczury i muchy zakłócają im spokój. Od niedawna doszły kolejne uciążliwości - tumany kurzu i brak wody.

Gdy w 2002 r. kutnianie kupowali nieruchomość w okolicy, nie było zakładu Eko-Serwisu, nie było segregowania odpadów. Budynek państwa Swenderskich znajduje się w odległości zaledwie kilku metrów od zakładu.

- Tutaj nie da się normalnie żyć, a wszyscy, do których się zwracamy o pomoc, traktują nas jak intruzów - mówi pani Małgorzata. - Cóż z tego, że była kontrola z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, która mierzyła poziom hałasu, skoro w czasie ich obecności urządzenia nie pracowały, a samochody nie wyjeżdżały. Firma pomogła nam tylko w walce ze szczurami. Dała trutkę. Pomogła, dziennie na podwórku leżało po kilka sztuk martwych gryzoni, ale fetor nadal nam zatruwa życie - skarżą się.

Mieszkańcy zwrócili się do Eko-Serwisu o wykup nieruchomości. - Mamy dosyć życia w takich warunkach i chętnie odsprzedamy nieruchomość Eko-Serwisowi, ale za godną cenę, abyśmy mogli kupić dom w innej okolicy - mówią.

Prezes Eko-Serwisu nie chce rozmawiać na temat uciążliwości zakładu. Przyznał jedynie, że trwają rozmowy dotyczące wykupu nieruchomości.

Obok domu Swenderskich biegnie gruntowa droga należąca do miasta. Od kilku tygodni przejeżdżają tędy ciężarówki, które wywożą ziemię spod miejskich inwestycji.

- Tumany kurzu unoszą się w powietrzu, a kierowcy, którym zwraca się uwagę, aby przynajmniej jeździli wolniej, specjalnie przyśpieszają - mówi pani Małgorzata. - Pościeli nie można wywiesić, oddychać nie ma czym. Byliśmy u prezydenta, a ten kazał nam polewać drogę wodą, tylko że na skutek robót przy budowie kanalizacji ściekowej, jakie prowadzi Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Kutnie, woda ze studni nam uciekła.

Zapytaliśmy wiceprezydenta Jacka Boczkaję, czy to miasto nie może polewać drogi wodą, aby zminimalizować uciążliwości lub zobowiązać kierowców, aby jeździli inną drogą, kilometr dalej.

- Miasto nie będzie polewać drogi wodą, gdyż to są dodatkowe pieniądze, nie ma też mowy, aby ciężarówki jeździły dłuższą trasą, gdyż to zwiększyłoby koszt miejskich inwestycji - mówi zdecydowanie wiceprezydent Jacek Boczkaja. - To byłoby nieefektywne wydawanie publicznych pieniędzy.

- To skandal - komentuje pani Małgorzata. - Ja w pyle nie mam czym oddychać, a prezydent mówi o kosztach. Czy nasze zdrowie się nie liczy?


Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Parada Motocyklistów w Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto