Pierwsza połowa była w miarę wyrównana, choć to legioniści przez większą część czasu gry nie pozwalali na zagrożenie dla swojej bramki a sami stwarzali je pod tą pilnowaną przez Kewina Komara. Wydaje się, że to jednak giekaesiacy byli bliżej objęcia prowadzenia, kiedy w samej końcówce bramkarz Legii z trudem obronił strzał z okolicy jedenastego metra Damiana Michalaka.
W drugiej połowie napór warszawian jeszcze wzrósł a jego pierwszym efektem po kwadransie był gol samobójczy, kiedy po centrze Mateusza Grudzińskiego piłkę do własnej siatki przypadkowo skierował Jakub Kozica. Po kolejnym kwadransie legioniści podwyższyli wynik za sprawą celnego uderzenia głową Łukasza Zjawińskiego. Ostatni cios goście wyprowadzili w samej końcówce, kiedy Łukasz Łakomy huknął nie do obrony w "okienko" będąc już w polu karnym.
- W pierwszej połowie szło nam całkiem nieźle - uważa Marcin Węglewski, trener GKS. - W drugiej Legia nas zdominowała. Musiałem jednak dokonać zmian. Z boiska zszedł Przemysław Zdybowicz, który był też w kadrze drużyny drugoligowej na mecz z Radomiakiem. Legia była po prostu lepsza. Proszę pamiętać, że jesteśmy beniaminkiem tej ligi.
PGE GKS BEŁCHATÓW - LEGIA WARSZAWA 0:3 (0:0)
Bramki:
0:1 - samobójcza, Jakub Kozica (51)
0:2 - Łukasz Zjawiński (75)
0:3 - Łukasz Łakomy (90+2)
GKS: Kewin Komar - Bartłomiej Lisowski, Jakub Sionkowski (56, Dawid Kocyła), Robert Kowalik, Jakub Kozica - Igor Miller, Damian Michalak, Bartosz Łudczak (46, Damian Warnecki), Damian Wdowiak, Piotr Mielczarek (67, Olaf Hajdasz) - Przemysław Zdybowicz (46, Konrad Matuszewski). Trenerzy: Marcin Węglewski - Zygmunt Łuszcz.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?