Strata szpitala za ubiegły rok to 5 mln zł. Spółka już dziś mogłaby się znaleźć w upadłości

Ani dokapitalizowanie PKS Kutno, ani decyzja o odwołaniu Zdzisława Trawczyńskiego ze składu Zarządu Powiatu nie wywołało takich emocji, jak informacje o kondycji finansowej szpitala w Kutnie. Wyniki przeprowadzonego audytu są miażdżące, a kondycja finansowa Kutnowskiego Szpitala Samorządowego jest wręcz tragiczna. To wstępne ustalenia audytu przeprowadzonego w spółce po odwołaniu prezesa Piotra Okońskiego. Badania prowadziła firma Eko-Bilans. Jej prezes, Wojciech Pisarski, przedstawiając na wczorajszej sesji rezultaty badania, nie pozostawił co do tego żadnych złudzeń.
– Spółka jest niewypłacalna – mówi Wojciech Pisarski. – Ujemne kapitały własne wynoszą 1 mln 717 tys. zł. To pierwsza przesłanka upadłościowa. Wszystkie wskaźniki płynności finansowej są poniżej norm. Poprzedni zarząd spółki zamiatał to pod dywan.
Ustalenia audytu są miażdżące także dla byłego prezesa. Spółka nie kontrolowała swoich kosztów, a struktura zarządzania nią była wadliwa. Brak było kontroli choćby nad zużyciem leków, lekarze nie stosowali się do zarządzeń wewnętrznych, a pensje stanowiącej 1 proc. załogi kadry kierowniczej pochłaniała aż 5 proc. kosztów ponoszonych na wynagrodzenia. Zobowiązania na koniec 2012 r. to 12 mln złotych, a szpitalne długi szacowane są na pięć mln. Dziurę w szpitalnej kasie trzeba zasypać i to szybko.
– W księgach podawane są nierzetelne dane – konstatuje Pisarski – Mogło dojść do naruszenia art. 77 ustawy o rachunkowości.
W efekcie powiatowi radni złożyli wczoraj dwa wnioski. Koalicyjny klub Prawa i Sprawiedliwości domaga się nadzwyczajnej sesji, a radni opozycyjni postawili wniosek o odwołanie starosty Mirosławy Gal - Grabowskiej. Wcześniej Elżbieta Łuczak złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Kutnie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na działaniu na szkodę spółki.