- Można oczywiście pojechać nad jezioro, ale trzeba pokonać minimum 20 kilometrów, by się tam dostać. Taka wyprawa na rowerze to wycieczka na cały dzień - mówi Klaudia Wysocka, kutnianka, którą spotkaliśmy na basenie miejskim. - Kąpielisko przy ulicy Narutowicza mam blisko domu, droga tutaj zajmuje mi pięć minut, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by wpaść tu w wolnej chwili.
Okazuje się, że nie wszyscy mieszkańcy grodu nad Ochnią korzystają chętnie z kapieli przy ulicy Narutowicza. - Nie lubię tłoku, jaki tam panuje - utyskuje Kamil Górecki z Kutna. - W upalne dni po prostu nie ma gdzie rozłożyć się z kocem. Każde wolne miejsce pomiędzy brzegiem basenu a ogrodzeniem jest zajęte. W wodzie też jest pełno ludzi. Jeśli mam się wykąpać, wolę pojechać na żwirownię do Grodna. Tam przynajmniej nie ma tłoku.
W Grodnie, podobnie jak na innych dzikich kąpieliskach, nie ma tłoku, ale nie znajdziemy tam też ratowników. Tymczasem zbiorniki pożwirowe są niebezpieczne dla kąpiących się, choćby ze względu na poprzecinane wykopami dno.
Na basenie miejskim w Kutnie bezpieczeństwa strzeże aż pięciu ratowników, najmłodsi kąpiący się mają do dyspozycji brodzik. Kąpielisko czynne jest codziennie w godzinach od 9 do 18.
Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl
W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?