Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto w tłusty czwartek nie zje pączka może mieć pecha

Alicja Zboińska
Tradycyjne z powidłami śliwkowymi lub z czym kto tylko zapragnie: toffi, adwokatem, różą - w tłusty czwartek w naszym menu królują pączki. I choć dietetycy biją na alarm, że to kaloryczne bomby (jeden mały pączek to 200-300 kalorii), to w tłusty czwartek trudno znaleźć osobę, która odmówi sobie skosztowania tego przysmaku. Tym bardziej że tradycja ich jedzenia sięga czasów starożytnych.

To właśnie w starożytnym Rzymie organizowano huczne zabawy, by przyspieszyć koniec zimy i nadejście wiosny. Królowało wtedy tłuste mięso i pączki z ciasta chlebowego, na dodatek nadziewane słoniną.

W naszej tradycji tłusty czwartek przypada na ostatni czwartek przed Wielkim Postem. Kiedyś nasze żołądki były narażone na większą niestrawność, gdyż tłusty czwartek był początkiem całego tłustego tygodnia i jedzono wówczas same ciężkostrawne potrawy: kapustę ze skwarkami, słoninę, tłuste mięsa.

Zmiana nastąpiła dopiero w XVI wieku, kiedy w Polsce zaczęliśmy jeść pączki na słodko.

Obecnie zadowalamy się faworkami, racuchami i - oczywiście - pączkami.

Zgodnie z przesądem, jedzenie pączków w tłusty czwartek jest obowiązkowe. Kto się temu nie podda, ma mieć pecha...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto