Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działek coraz mniej. Co dalej z zamianą gruntów pomiędzy miastem a powiatem?

Ewa Drzazga
Maciej Wiśniewski
Starostwo w Bełchatowie zwróciło już byłym właścicielom 2 ha gruntów przy ulicy Czaplinieckiej. A miało się na nie zamienić z miastem

Czy szefowie bełchatowskiego starostwa oddali sobie przysłowiowy strzał w stopę, gdy zrezygnowali z sądowego unieważnienia zamiany działek między powiatem a magistratem? Teraz grunty przy ulicy Czaplinieckiej, te same, które w ramach zamiany dostali od miasta, muszą po kawałku oddawać dawnym właścicielom. 


Sprawa ciągnie się już ponad 2 lata. Rozpoczęła się, gdy między miastem a powiatem nie było mowy o koalicji. Jarosław Brózda, ówczesny starosta, chciał na drodze sądowej unieważnić akt notarialny, na mocy którego powiat i magistrat wymieniały się gruntami w 2003 roku. Starostwo otrzymało ponad 8 hektarów gruntów przy ul. Czaplinieckiej i miało tam budować m.in. stadion lekkoatletyczny. W zamian oddawało miastu działkę przy ul. Pabianickiej o pow. 1,18 ha. Grunty przy Czaplinieckiej wyceniano na ponad 4 mln zł, podczas gdy działka przy Pabianickiej była warta nieco ponad 450 tys. zł. Co w tym złego?
 Otóż o działki przy Czaplinieckiej upomnieli się ich dawni właściciele. Sąd nakazał, by starostwo zwróciło ziemię. Pojawiły się kolejne roszczenia prywatnych osób. Ówczesny starosta uznał, że w tej sytuacji są podstawy, by akt notarialny z 2003 roku unieważnić, dokumenty powędrowały do Sądu Okręgowego w Piotrkowie. Sędziowie nie zdążyli się jednak w tej sprawie wypowiedzieć, bo gdy po wyborach 2010 miastem i powiatem zaczęła rządzić ta sama koalicja, sprawę z sądu wycofano. 
Strony postanowiły zwyczajnie jeszcze raz działkami się zamienić. Starostwo miało dostać tę przy Pabianickiej, magistrat te przy ul. Czaplinieckiej. Ale okazało się, że to nie takie proste. Najpierw trzeba się było uporać z roszczeniami byłych właścicieli tych gruntów. 
I starostwo, na mocy sądowych wyroków, kawałek po kawałku grunty przy ul. Czaplinieckiej zwraca. Do tej pory oddało już osiem działek o łącznej powierzchni 2,21 ha. Na tym nie koniec, bo trzy sprawy są w toku, tylko jeden z dawnych właścicieli zrzekł się roszczeń. W przypadku ośmiu działek nie udało się ustalić, kto ma do nich prawa. Teraz właścicieli tych gruntów trzeba będzie szukać za pośrednictwem ogłoszeń w prasie ogólnopolskiej. 


- Szacujemy, że może to potrwać nawet ponad pół roku - mówi Krzysztof Borowski, rzecznik starostwa. 


Nieoficjalnie mówi się, że połowa gruntów, które miały podlegać wymianie (na części z tych 8 ha stoją już obiekty powiatowe) została już oddana dawnym właścicielom. Może się okazać, że odnajdą się "chętni" na pozostałe działki i je też trzeba będzie zwrócić. Wtedy kwestia powtórnej zamiany z magistratem straci rację bytu, a starostwo okaże się tą stroną, która straciła najwięcej.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto