Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy wsi, sąsiadujących ze składowiskiem we Frankach, protestują

Łukasz Janikowski
fot. Łukasz Janikowski
Regionalny dyrektor ochrony środowiska w Łodzi wydał pozwolenie na budowę prywatnej kompostowni odpadów organicznych, która ma powstać na działce przy istniejącym od kilkunastu lat składowiska odpadów komunalnych we Frankach. Mieszkańcy są przerażeni, bo obawiają się, że zapach kompostowanych odpadów sprawi, że w pobliżu nie da się mieszkać.

Nie wierzą w zapewnienia inwestora, który twierdzi, że chce wytwarzać nawóz ze skoszonej trawy, liści i innych odpadków, które nadają się do kompostowania. Jesienią ubiegłego roku skutecznie oprotestowali plany budowy prywatnego składowiska przez tego samego inwestora. Teraz zapowiadają, że nie dopuszczą do powstania zakładu, który zatruje im życie.

- To ma być kompostownia typu otwartego. Tyle lat żyjemy przy wysypisku i wiemy, że odpadki raczej nie pachną - mówi Alicja Dąbrowicz, mieszkanka Bielic, której dom stoi w odległości ok. czterech kilometrów od wysypiska. - Są takie dni, kiedy pomimo upału nie można otworzyć okna w domu, bo wiatr wiejący od wysypiska niesie taki zapach, że ciężko wytrzymać. Każdy, kto ma ogródek, wie, że aby powstał kompost, materiał na nawóz musi zgnić.

Mieszkańcy twierdzą, że inwestor poinformował ich, że dziennie zamierza przyjmować 55 ciężarówek z odpadami. Oprócz trawy i liści mają przyjeżdżać też nadające się do kompostowania odpadki ze składowiska w Krzyżanówku oraz z ubojni Pini Polonia.

- Tłumaczy się nam, że jest to bezpieczne, bo to nie jest chemia - twierdzi Alicja Dąbrowicz. - Skąd mamy wiedzieć, co trafi do kompostowni? Przecież to będzie prywatny zakład. My już teraz nie wiemy, co trafia na wysypisko do Franek. Boimy się, że prywatny przedsiębiorca zafunduje nam życie na ekologicznej bombie. Co mają zrobić ludzie, którzy mieszkają przy samym wysypisku?

- Nie wyobrażam sobie życia przy kompostowni - dodaje Janina Borkowska ze wsi Wychny. - Tu pół wsi chodzi w żałobie, ludzie chorują i umierają. Nawet w pobliskim lesie drzewa usychają. Może sprawie powinien przyjrzeć się sanepid i zbadać oddziaływanie składowiska we Frankach na środowisko i zdrowie ludzi przed wydaniem pozwoleń na budowę kompostowni.

Działka, na której ma powstać kompostownia, należy do Leszka Gmerka. To on zamierza wybudować kompostownię. Jak mówi, rozumie obawy mieszkańców, uważa je jednak za bezpodstawne.

- Do kompostowni trafiać będzie ziemia, gruz, odpadki organiczne odrzucone przy sortowaniu odpadów na sitach - mówi Leszek Gmerek. - To, że dostałem pozwolenie świadczy o tym, że to legalne przedsięwzięcie. W dokumencie jest wyszczególnione, że mają tam trafiać odpadki komunalne. Odpady z ubojni, czy osady z oczyszczalni nie mogą być tu przywożone. Nie wiem też, skąd wzięła się informacja o przerobie ładunku z pięćdziesięciu ciężarówek na dobę. Kompost nie powstanie przecież przez pół godziny.

Inwestor zapewnia, że kompostownia nie tylko nie będzie brzydko pachnieć, ale wyeliminuje uciążliwość składowiska.

- Ponad dziewięćdziesiąt procent zapachów zostanie wychwycone przez filtry - zapewnia Leszek Gmerek. - Dla mieszkańców tej i okolicznych wsi to wybawienie, bo wyeliminuje to fetor ze składowiska.


Czekamy na informacje od Czytelników. Piszcie na adres [email protected] lub komentujcie na stronie www.kutno.naszemiasto.pl

W naszym Kalendarzu nie ma imprezy, na którą się wybierasz? Powiadom nas!
Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Wyślij artykuł i zdjęcia!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kutno.naszemiasto.pl Nasze Miasto