Dla Emilii Rękar to najgorsze chwile w życiu. Od kilku dni - jak dotąd bezskutecznie - prowadzi poszukiwania swojego brata. Mężczyzny szuka także policja, szukają strażacy, sąsiedzi. Zdaniem rodziny zaginionego, akcja prowadzona jest nieudolnie, bo policja miała niemal w ręku 27-latka, który sam dzwonił pod 112 z prośbą o interwencję. Został wylegitymowany i puszczony "do domu".
- Usłyszałam, że nie był poszukiwany, o nic oskarżony, to policjanci odprowadzili go wzrokiem do domu. 5 kilometrów? Mieszkamy w Podolinie... - mówi rozżalona kobieta, która usłyszała już kilka wersji. Najbardziej jest pewna tego, co sama odkryła i udowodniła, czyli m.in. nagrania z monitoringu, który pokazuje, że mężczyzna w środę wieczorem, w dniu zaginięcia, był w sklepie w Srocku. Był bardzo zdenerwowany i jak wynika z opowiedzianej rodzinie relacji sprzedawczyni, zachowywał się nietypowo.
- Przez 40 minut chodził od lady do drzwi, mówił, że go śledzi 5 samochodów, może coś się stało, ale tego nie wiem - mówi Emilia Rękar, która ma żal do policji, że nie pomogła bratu.
- Nie był wtedy poszukiwany - mówi Ewa Drożdż z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie. 27-letni mężczyzna po raz ostatni z rodziną skontaktował się w środę, 22 stycznia, gdy jechał z Katowic do Piotrkowa. Dzwonił wtedy z telefonu współpasażera, bo jego własny się zepsuł. Policja zawiadomienie o zaginięciu przyjęła w czwartek - siostra Mariusza Jakiela udała się na komisariat w Wolborzu. Dzień później była na komendzie w Piotrkowie.
Równolegle prowadziła poszukiwania brata razem z mężem. - Byliśmy na dworcu, na przystanku, objechaliśmy wiele miejsc - opowiada Krzysztof Rękar.
W piątek policja rozesłała komunikat, że Jakiel ostatni raz widziany był na dworcu w Częstochowie. Tego samego dnia rodzina zaginionego dotarła do nagrania z monitoringu PKP, który pokazuje, że 27-latek wysiadł w środę z pociągu w Piotrkowie. Była godz. 16.10. Później wsiadł do busa do Srocka.
- Akcja trwa, prowadzimy poszukiwania w terenie, m.in. z użyciem psów tropiących, w szpitalach, odwiedzamy miejsca, w których mógł być - mówiła wczoraj Ewa Drożdż z policji.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?